Ostatnio odczuwam jakis taki dziwny stres. To do mnie nie podobne, bo raczej zawsze jestem dosc beztroska jezeli chodzi o sprawy na ktore nie mam wplywu. Jak to pol internetu pisze, samozwanczy psychologowie i psycholozki, coacherzy, a moze nawet i prawdziwi dyplowani znawcy tematu ;P nie warto martwic sie czyms na co nie mamy wplywu. Zatem podazajac tym tropem postanowilam spisac sobie liste co mnie martwi, czy mam na to wplyw, jakis jest porzadany cel i jak go realizuje. Generalnie rozlozyc wszystko na czynniki pierwsze. czy faktycznie jest sie czym martwic?? Jak nizej:
1. Praca- no jakby nie bylo szefowa mnie wkurza, dzisiaj wymyslila, zebym jechala sama do Belgii do klienta (ktory jakos za bardzo nie jest sklonny z nami wspolpracowac i wisi nam kase), zeby wymusic od nich zaplate. No co ja tam poradze? Zmusze ich, zeby poszli do banku? A moze z bejsbolem tam pojade? hahah
Porzadany rezultat: nowa praca
Realizacja: zlozylam nawet dzisiaj kilka CV, ogolnie szukam dosc aktywnie acz nie "lapczywie" nowej pracy. Jako, ze nie jestem w desperacji rzetelnie wybieram tylko takie oferty, ktore na prawde mnie interesuja. (Co do ww konkretnego problemu napisalam szefowiej, ze nie czuje sie na tyle pewna siebie zeby jechac wiec problem z glowy)
Czy jest sie czym martwic?- No nie. Robie wszystko, co moge i co jestem w stanie kontrolowac, zeby zmienic to co mi sie nie podoba. Czy ktos odezwie sie do mnie z oferta juz nie zalezy ode mnie, nie jestem w stanie tego kontrolowac. Predzej czy pozniej ktos sie na pewno odezwie wiec nie mam sie zupelnie czym martwic. Poza tym prace (nie ulubiona ale) mam.
2. Pieniadze- kazdy zna ten problem? Ile bym nie zarabiala nigdy nie mam pieniedzy.
Porzadany rezultat: wiecej pieniedzy!!! Splacenie karty kredytowej i zaoszczedzenie, zeby pojechac na wymarzone wakacje do USA oraz wiele innych miejsc w pozniejszym okresie
Realizacja: Troche jest to powiazane z moim kolejnym problem tj zakupem nowego samochodu. Wzielam pozyczke na samochod, wzielam jednak troskze wyzsza, zeby splacic karte kredytowa (nie moge jej jakos splacic odkad sie wprowadizlismy do nowego mieszkania 2 lata temu haha). Miesieczna rata to £120, wiec spokojnie ja bede splacac (ale tez bede musiala bez zadnych wymowek) do tego dam rade jeszcze cos odzlozyc (min £100-200 miesiecznie) noi bedzie nowy samochod. Do tego jak wyzej wspomnialam szukam nowej pracy, co rowniez wiaze sie z korzysciami finansowymi. Ponadto poprosilam o podwyzszke w obecnej pracy, ktora bedzie rozwazona mysle dopiero po nowym roku.
Czy jest sie czym martwic?- Sprytnie rozwiazalam kwestie z pozyczka. £120 to na prawde niewiele na okres 2 lat. Zyskuje nowy samochod i jestem w stanie zaoszczedzic pieniadze na upragnione wakacje. Nie mam sie czym martwic, bo wiecej obecnie nie jestem w stanie kontrolowac (oprocz wydatkow, ktore juz kontroluje)
3. Samochod- stary coraz to bardziej nawala. Musze kupic nowy
Porzadany rezultat: niespodzianka: nowy samochod (nowszy)
Realizacja: Wzielam pozyczke jw. Teraz z moim tata szukamy jakiegos fajnego samochodu na necie. tez nie chcemy sie spieszyc, bo okres malo sprzyja zakupowi nowego, a nie chce brac czegokolowiek. Trzeba wyczekac i szukac.
Czy jest sie czym martwic?- nie, bo wszystko kontrolujemy. ludziom bardzije zalezy na tym, zeby sprzedac samochod niz go kupic, wiec mamy przewage. Nie ma co rzucac sie w wir zakupowy, trzeba odczekac swoje, az trafi sie cos fajnego. Cierpliwosci!!
4. Waga- znamy to? Przeszlam na keto. Waga poszla w dol, a teraz stanela od 2 tygodni sie waha
Porzadany rezultat: chyba oczywisty.. .waga chociaz niech by spadla do tych 70kg (jest 73)
Realizacja: Trzymam sie diety, kalorii i makro. Do tego wlaczylam spowrotem juz silownie od wczoraj i nie szukam wymowek. Na prawde chyba nie jestem obecnie w stanie zrobic nic wiecej w tej sprawie
Czy jest sie czym martwic? Robie ile moge, przestrzegam diety. Waga po malu z przerwami, ale idzie w dol. Znow potrzebuje cierpliwosci. Ewentualnie np w Styczniu jezeli waga sie nie ruszy moge zrobic "review" i pomyslec co moge zmienic. Obecnie nie mam sie po co martwic.
Az zrobilo mi sie lzej, dodatkowo:
- nie mam zadnych "powaznych" problemow- to sa blachostki
- mam prace, stac mnie na najwazniejsze rzeczy, samochod jeszcze jezdzi, a waga nie rosnie
- wszystko bedzie dobrze.
A wy jak radzicie sobie ze stresem?
Anika2101
5 grudnia 2017, 14:56Ja staram się żyć bezstresowo,wiadomo czasmi coś bardziej irytuje, ale jak sama piszesz na pewne sprawy nie mamy wpływu to po co się niepotrzebnie denerwować. Miłego dnia x
Domdom89
5 grudnia 2017, 15:51dokladnie tak. Tez tak mam, ale ostatnio chyba mnie pare rzeczy przytloczylo ;P ale cytujac klasyka hakuna matata ;P
Anika2101
5 grudnia 2017, 16:47:) x
aniloratka
5 grudnia 2017, 14:30MOJ KOMENTARZ ZNIKNAL :((( dlatego zostawie gifa ktory go podsumowywal, bo nie chce mi sie znowu produkowac - https://app.vitalia.pl/29bb29c138cf380cfe26542e8b00e358/tumblr_mv8vayAArT1rp9zhio1_500.gif
Domdom89
5 grudnia 2017, 15:52oooo lacze sie w bolu ze skasowanym komentarzem ;P dokladnie tak jak w twoim gifie haha