kto śledzi ten wie. praca od dzisiaj. jako nauczycielka wspomagajaca jezyka angielskiego w przedszkolu PRYWATNYM. praca 8h dziennie od 8 do 16.
godz. 7,45 wychodze z dobra mysla, praca dla mnie, moje kwalifikacje, z dziecmi sobie poradze przeciez kiedys chce miec a i doswiadczenia nabiore.
dzien dobry, jak sie nazywam i jako kto bede. no to wiadomo, gadka szmatka, ta mnie zaprowadza do jakiegos pomieszczenia i kaze sciagac buty. ja takie aha ale po co. oczywiscie nikt mnie nie poinformowal zeby wziac pantofle na przebranie i chodzilam cale 8h w foli jaka sie ubiera do szpitala na wizyty, 8h chodzenia po plytkach, nog nie czuje, mam wymarzniete jak w zimie. dobra, dalej. nie minela 8.20 a ja juz w kiblu siedze i dziecku pampers zakladam. dobra. nie mam nic przeciwko jednemu czy drugiemu ale nie ciagle! a najlepsze, pierwszy raz to robilam, i co z tego ze poprosilam zeby ktos mi pokazal to sie naucze, nie, mam umiec i tyle, chyba nikt od razu nie byl duchem zeby wszystko wiedziec i widziec i znac i umiem a tym bardziej w 1 dzien.
lubie ogolnie dzieci. ale nie bachory. rozpieszczone. rozwydżone. ja biore na rece a ono mnie gryzie w reke i kopie w brzuch. bez przesady, sa granice. przy jedzeniu jedno wylewa kubek z mlekiem na drugie. dra sie, i to nie placz normalny dziecka po kilku minutach sie uspokaja, wydzieranie sie... a najlepsze sie dopiero zaczyna. na rozmowie kwalifikacyjnej byla mowa o nauce angielskiego, jakies piosenkii, wierszyki, cos do kolorowania. a tu co? lipa. nic,kompletnie, nul. znowu. praca w wymiarze 8h dziennie. a ta mi mowi (przyszlam na 8) zebym zostala do 18. no przepraszam bardzo nie takie warunki byly. a byla jedna dziewczyna co zrobila staz i teraz normlanie na umowe to nic o umowie od 1 sierpnia nie slyszala. z tego co mi wiadomo to zawsze w 1 dniu umowa jest podpisywana niezaleznie czy to firma, biuro, szkola, urzad czy inna pierdola. a jutro mi kazala przyjsc na 7 i do 18. no nie moje drogie, moja noga tam juz nie postanie. i tak za dzisiejszy dzien mam nie zaplacone. koniec. i pewnie ktoras moze powiedziec e mloda gowniara, nic nie wie o zyciu, tak, jestem mloda, ale jak sie z kims umawiam na cos to tak ma byc a nie 100x inaczej. i gdy tak mowila jedna z "kierowniczek" to powiedzialam ze jutro nie przyjde. nie widze sie w tym. nie dla mnie. nie po to sie ucze zeby wycierac dzieciom tylki gdy mialam uczyc ang, i to nie normalne przedszkole 4h dziennie a 12!!! a nadgodziny nieplacone to co mowila ta dziewczyna po stazu. i dla mnie jeszcze zlecenie umowa hahaha. suma sumarum, dalej jestem bez pracy. ale ide odpoczac bo mi leb peka a wieczorem ide ogloszenia sprawdzic. moj A przyjedzie, juz od wczoraj jest w porzadku, same mi lzy lecialy jak dzwonilam do niego, nie wiem czemu, bo sie nastawilam na super prace z dobrymi godzinami a zastalam oszukiwanie i wyzysk? czy tak w kazdej pracy jest? bo mlode i glupie to mozna wykorzystac? a smieszy mnie to jak ja mowilam ze w roku akademickim bede chciala w piatki wychodzic o 12 hahah jak? miedzy nadgodzinami? zalosne po prostu. dziekuje kobiecie ktora chciala mnie w takie gowno uwalić.
miłego wieczoru
MusiBycLove&Life
30 sierpnia 2016, 12:32A i z obecnego punktu patrzenia za wszystkie moje jednodniowe przepracowane dni oczekiwalabym teraz zapłaty :)
dominika20x
30 sierpnia 2016, 13:02yyyy, nalezy sie wyplata za przeprocowany dzien, wlasnie jestem w trakcie ogarniania tego,mam nadzieje ze wygram wojne hehe
MusiBycLove&Life
30 sierpnia 2016, 12:31Niestety, ale w większości tak jest... Ale zdecydowanie nie wszędzie! Trzeba sie nadstawiać na dłuższe szukanie :)
tiennka
23 sierpnia 2016, 13:18Na szczęście nie wszędzie tak jest. Ale gratulacje dla ciebie, że sie nie dałaś tak wyzyskać :) Więcej - możesz zawiadomić inspekcje pracy o pbraku umowy, o tym, że ci za cały dzień pracy nie zapłacili, o tym, ze tamta dziewczyna od początku sierpnia nie ma umowy... Jak raz czy drugi będa mieli kontrolę i będa musieli kary płacić, to może się im odmieni. A, i od niedawna wszedł przepis, ze umowa musi być podpisana przed podjęciem pracy, a nie do końca pierwszego dnia! Więc śmiało mozesz wymagać umowy zanim przyjdziesz do pracy. Szkoda, ze nie wszyscy walczą o swoje tak jak ty, bo jakby tak było, to pracownicy byliby dużo lepiej traktowani.
dominika20x
23 sierpnia 2016, 13:53Nie bede sie tak bawic z jakimis inspekcjami bo nie chce żeby sie cos ciagnelo za mna. Pojde do dyrektorki i zglosze to i poprosze o pieniadze za przepracowany dzien.
XLka90
23 sierpnia 2016, 07:47wspolczuję... ale niestety takie są realia... prawie w każdym zawodzie teraz wyzysk
dominika20x
23 sierpnia 2016, 09:51dziwic sie ze ludzie za granice wyjezdzaja.
behealthy
22 sierpnia 2016, 18:14No chyba sobie żartujesz. Nie idź tam więcej! Jasne, jesteś młoda, bez doświadczenia i tak dalej i tak dalej, ale to nie znaczy, że dasz sobą pomiatać i się wykorzystywać! Oni szukali naiwniaka, ale im się nie udało. Najważniejsze to podpisać umowę, bo potem co, nikomu nie udowodnisz, że faktycznie tam pracowałaś kurcze. Dzieci bywają okropne, ale akurat z tym byś dała radę. Ale nie na takie warunki się pisałaś, więc olej ich. Na pewno znajdziesz lepszą pracę, zobaczysz. Głowa do góry :*
dominika20x
22 sierpnia 2016, 18:20Wiem, nigdzie juz tam nie idę. Najgorzej bo sie nastawilam a tu tak sie rozczarowalam, to tylko mnie tak cholernie boli jak nic. I ze ludzie tez sa bez serca. Albo z sercem a nie wiedzą co u niech w pracy sie dzieje.
behealthy
22 sierpnia 2016, 18:25Niestety pewnie jeszcze nie jeden raz się rozczarujemy wchodząc na rynek pracy. Ale nie ma co się załamywać, życie jest okropne momentami, ale trzeba sobie z tym radzić. Będzie dobrze :)