Dzisiaj zaczęłam gonić peleton w akcji równik.
Za dobrze mi to nie poszło ale powoli się rozkręcam. Mam nadzieję, że jutro będzie trochę lepiej.
Do tego dołożyłam 20 min. twistera i modelowy dzień dietkowy.
Zadnego podjadania, wszystko jak w diecie.
Wypiłam ok 3 litrów wody mineralnej.
Pozwoliło mi to chociaż trochę wypełnić tą niesamowitą pustkę w żołądku.
I wiecie co Wam powiem?
Czuję się świetnie - znowu powróciło to znajome, kochane ssanie.
Mam ogromne pokłady silnej woli. A wszystko to dlatego, że dzisiaj rano stanęłam na wadze.
Właściwie dwa razy stawałam bo nie wierzyłam własnym oczom.
Nikomu nie powiem ile mi przybyło. Nawet mężowi.
Wstyd, po prostu wstyd.
Ale paska nie zmienię. W sobotę zrobię ważenie i może uda mi się częściowo odrobić straty. Jeżeli nie to wtedy uczciwie napiszę jak jest.
Psylwia
3 stycznia 2008, 12:43Mam już za sobą 20 km, ale nie wiem jak nanieść pasek.Pomóż, please!! :-) Ja zdaje się że na tym orbitku będę daleko w tyle, bo nie jestem w stanie robićpo 15 a nawet 30 km dziennie jak niektóre dziewczyny. Ale co tam, żółwim tempem ale dojdę do celu.Pewnie zajmie mi to kilka lat. Pozdrawiam
endo
3 stycznia 2008, 10:43hehehe - no to ciesze się, że sama się nie wkopałam w przybywające kilogramy, ale ty z ćwiczeniami poradzisz sobie z tym raz dwa. Pozdrawiam i patrzę - cieszę się że dbamy o siebie razem, ciekawe czy po odhudzaniu będzie możliwe spotkanie w jakimś centralnym miejscu , żeby każda z nas miała jednakowa drogę do przebycia w jakimś SPA lub małym pensjonacie - ,gdzie wspólnie bysmy sobie pogadały i uczciły nasz sukces:-))
kattarina
3 stycznia 2008, 09:41no to ładnie... ale widzę, że ostro się za siebie wzięłaś... ja na dietę taką prawdziwą od pon, ale dziś na wadze 1kg mniej:)
zmotywowana84
3 stycznia 2008, 09:26Ja też wolę jak mój brzuszek sobie burczy.Przejedzenie powoduje,że nic się nie chce, a to nie sprzyja odchudzaniu;)Gratuluję dietkowego dnia i trzymam kciuki za kolejne tak udane:)
psmwt
2 stycznia 2008, 23:38Ja z dwojga złego wolę lekkie ssanie niż uczucie przejedzenia. Gratuluję modelowej diety na starcie i przejechanych pierwszych kilometrów. Wychodzi na to, ze wstyd to nie taka zła motywacja.
foczka35
2 stycznia 2008, 23:35powodzenia zyczę :)