Dietka zachowana ciągle w 100%. Widać że wybrałam dobry okres na rozpoczęcie odchudzania (po babodniach) bo nie mam aż takiego wielkiego łaknienia, zwłaszcza na słodycze. Wczoraj zaliczyłam fitness klub więc dzisiaj troszkę sie męczę z zakwasami. Ale to nic. Waga rano pokazała 63,6 kg (!!!!)
Jednym słowem jest super bo 2 tygodnie temu było już 65 kg. (postanowiłam ten fakt przemilczeć bo aż wstyd mi było - wiem, wiem, nie powinnam była)
Obiecałam sobie w poniedziałek że do 15 października wytrwam bez słodyczy (nawet bułki na śniadanie nie smaruję dżemem pomimo że tak mam rozpisaną diete). Zobaczymy czy mi się to uda chociaż już wiem że na 12 .10 jesteśmy zaproszeni do kuzynki na chrzciny jej synka. A tam będą oczywiście pyszne ciasta mojej kuzynki. Jak myslicie? Jeżeli w tym dniu pojem ciasta ale za to wydłużę okres nie jedzenia słodyczy do np. 26 października to będzie dobrze? Chyba nieźle to wykombinowałam co?
psmwt
4 października 2008, 07:57Super wykombinowałaś. Z okazji warto korzystać bo zdarzają się sporadycznie. Problem zaczyna się gdy same je sobie stwarzamy. Specjalistką od diet nigdy nie byłam ale myślę, że zupełnie niepotrzebnie rezygnujesz z tego dżemu. Organizm potrzebuje trochę cukru. Restrykcyjne ograniczenia wywołują często odwrotne efekty. Ps, gratuluję mobilizacji do ćwiczeń. Jak Ci się pracuje?
izabelka1976
3 października 2008, 10:43gratuluję spadeczku! Cieszy prawda?? Co tam nasze trudy, ważne są potem efekty! A zdjecia oczywiście wkleję!! Buziaczki!
Kirys
3 października 2008, 00:16niestety wciąż mieszkam z teściową.... i nie mogę się doczekać kiedy bęę na swoim. Jak jest z tą diotą, wykupiłaś sobie nową czy ze starych kser korzystasz?
marta25f
2 października 2008, 17:30nie no, przecież nie wyglądasz źle;))) dla mnie świetnie;) tak, masz rację, ciąża to super czas, szkoda tylko, że musi się kończyć taaakim bólem;))) tego się właśnie boję;))) ale pocieszam się, że podobno drugi poród zazwyczaj jest lżejszy, więc może i mi się uda;))) co do imprezy to pewnie, że możesz sobie pozwolić;) przecież to tylko jeden dzień;))) na pewno nic się nie stanie;) pozdrawiam;***
Psylwia
2 października 2008, 15:24lepiej iść z nastawieniem że możesz i odrobinkę wszystkiego spróbować - niż patrzeć wygłodniałymi oczami na smakołyki, po to by po powrocie do domu nie wytrzymać i rzucić się na jedzenie. Pozdrawiam :-)
dgamm
2 października 2008, 14:26nie powiem, chce osiągnąc, to co rok temu... ale co przyniesie mi tego roczny paździrnik? Sama jestem ciekawa!PA!Gratuluje spadku.PA!