Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nic się nie chce...


Tak jak napisałam w tytule, nic mi się nie chce, ani uczyć, ani zrobić projekty na uczelnię, jestem już kompletnie tym wszystkim wykończona. Chociaż uczciwie mówiąc na jedną rzecz mam ochotę: jedzenie. Niestety, już dziś zgrzeszyłam, zjadłam 2 kasztanki i jedną galaretkę w czekoladzie, a to dopiero południe, nie wiem czy wytrzymam do wieczora, żeby już nic słodkiego nie wpadło mi do rąk... :| Znowu wpadłam w jakąś rozpacz, typu: jestem beznadziejna i nic mi się nie udaje. Zapewne potrwa to do końca dnia, a jutro będzie już lepiej. Przepraszam, że tak wylewam swe żale, ale nie mam nawet z kim porozmawiać. Co do diety to brak mi motywacji, co prawda moją motywacją jest np to, że chciałabym w lecie wyjść na ulicę nie wstydząc się pokazać nóg, podobać się sobie, ale tak naprawdę nie jest to prawdziwa motywacja... Chciałabym się komuś spodobać, a nie sobie, a niestety na nic takiego się nie zanosi, nawet gdy schudnę to ładniejsza nie będę... Kończę już bo sama już nie mogę tego czytać co piszę i nie chcę Was tym zanudzać... :(

Mam nadzieję, że choć Wam idzie dobrze i czujecie się szczęśliwe!

  • Marisa93

    Marisa93

    7 grudnia 2014, 17:15

    Przy takim wzroście i wadze musisz już teraz wyglądać świetnie :) Głowa do góry będzie tylko lepiej :)

  • FuturaYo

    FuturaYo

    7 grudnia 2014, 15:47

    ja mam tak samo dzisiaj!!!:p i zaloze sie ze nei jestesmy jedyne: nie jestes sama ;)

  • Silna53

    Silna53

    7 grudnia 2014, 14:10

    Ja też już jestem wykończona i byle dotrwać do świąt :)Weź się w garść i głowa do góry-już niedługo i sobie odpoczniesz:)