Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wczoraj waga pokazała 82,9 kg, czyli spadek!


Spadek jest. Czuję nawet po sobie, że jest jakby lżej ;)

Dietę trzymam. Catering jest ok. Czasami jak czuję głód, to jem sobie pestki od słonecznika albo dyni.

Dzisiejsze menu:

- Ś: Jogurt naturalny z granolą i musem truskawkowym - smakowało mi bardzo :)

- IIŚ: Pumpernikiel z domowym hummusem i zielonymi oliwkami

- O: Łosoś pod beszamelem z paprykową kaszą pęczak i mini marchewką z sezamem

- P: Ciasto buraczkowe

-K: Sałatka na szpinaku z suszoną śliwką, zieloną fasolką szparagową, serem Correggio, słonecznikiem z kremem balsamicznym

Menu na jutro:

- Ś: Bułka z masłem orzechowym i kawałkami bananów

- IIŚ: Koktajl melonowo – kokosowy

- O: Pulpety z kurczaka z płatkami owsianymi i startą marchewką w sosie pomidorowym i kaszą gryczaną niepaloną

- P: Kaszka manna z prażonym jabłkiem

- K: Sałatka Tajska z wołowiną i makaronem sojowym

Fajnie, że codziennie jest coś innego. Lubię ich koktajle, pasty na kanapki. Dzięki temu cateringowi pierwszy spróbowałam kapary, krewetki (jakieś takie malutkie, gumowate - pewnie mrożone były, ale nigdy nie jadłam).

<3 Mój synek bidulek jest chory....trzeci tydzień. Wczoraj byłam znowu u lekarza z nim i się okazało, że ma zapalenie płuc. Antybiotyk w ogóle mu nie pomógł, nie zadziałał na niego. Od wczoraj mamy zmieniony. Mam nadzieje, że zadziała, bo wszyscy jesteśmy już tą chorobą zmęczeni i fizycznie i psychicznie. W nocy śpię słabo, bo w kółko go przykrywam. Kaszle strasznie! Tym samym też się budzę jak słyszę. :( nic nie je, gardło go boli. Wczoraj nawet sikał na łóżko - nie wiem czy mu się wstać do łazienki nie chciało? Bo nawet mi nic nie powiedział, że chce siku. Wczoraj założyłam mu pieluchę, bo nasikał na łóżko w sypialni. Kanapę w salonie też osikał. Wczoraj wieczorem wymiotował. Kaszlał przy tym niemiłosiernie jak wymiotował ;( samym mlekiem, bo tylko mleko pił. Może za dużo go pił..

Moje słonko kochane <3 następny tydzień też będzie w domu, aby doszedł do siebie..

Mąż też choruje, gardło go boli. Mnie to samo. Nie chce mi się jechać do lekarza.. Wirusy same..

Na rowerze jeżdżę co drugi dzień. Spalam od 250 do 350 kcal.

Działamy dalej, motywacja jest mimo złego samopoczucia.