Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
029. Adwent ...


Kurde, nawet nie wiem jak zacząć, aby nie napisać czegoś w stylu ‘pomieszania z poplątaniem’ … ale jestem trochę zawiedziona. Wiem, że wszystko zależy od organizmu i wg. Ale mimo wszystko spodziewałam się większych efektów, szczególnie po nogach – a to jak walka z wiatrakami :/ … No nic, nie poddajemy się i nadal robimy to, co mamy robić … może właśnie to za niedługo te efekty będą widoczne! :)

Andrzejki poszły pomyślnie – nie piłam, nie jadłam już po 20, coś tam ‘niezdrowego i zakazanego’ zjadłam, ale to było bardziej dzióbnięcie jak ptaszek, niż jedzenie garściami. Najzwyczajniej w świecie mi to nie smakowało, z czego się cieszę – ciekawe jak będzie podczas okresu, heee …

Pierwszy dzień Adwentu … czasu spokoju, rekolekcji, postanowień i tym podobne … i mnie coś natchnęło, aby sobie jakieś cele w tym miesiącu postawić. Oczywiście, że tylko Adwent powinien być jedynym powodem, do jakiejś zmiany i zmiany swojego zachowania, aczkolwiek uważam, że jest dobrym startem bądź kontynuacją czegoś...

1. Brak słodyczy i niezdrowego, wysokokalorycznego jedzenia

2. Więcej warzyw i owoców!

3. Siłownia, zajęcia, ćwiczenia - regularne

4. Mniej stresu i nerwów - więcej uśmiechu

5. Przyłożenie się do nauki, aby oceny semestralne były znośne 

6. Więcej czasu dla siebie

7. Wyzwanie przysiadowe!!! - nigdy nie udało mi się go do końca wykonać, zawsze odpuszczałam w połowie jak nie wcześniej ... teraz myślę, że dam radę bo je polubiłam

Szczerze powiedziawszy, to kilka z tych punktów już wypełniam i nie stwarzają mi najmniejszego problemu, ale lepiej je zaznaczyć, aby o nich nie zapomnieć chociażby na jeden dzień :) Póki co jestem pozytywnie nastawiona i myślę, że dam radę ... a raczej nie myślę, a to wiem, ot co! :D 

  • LunaLoca

    LunaLoca

    1 grudnia 2014, 13:44

    Brawo :) Walcz dalej :)

  • fokaloka

    fokaloka

    30 listopada 2014, 16:14

    Oby udało Ci się dotrzymać postanowień :)