Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 7.: Noc w pracy, obiad u Teściowej i
wieczorne drinki


Noc w pracy:

Przetrwana. Kefirek i banan to wszystko, czego potrzebowałam. Jestem z siebie bardzo dumna, bo zazwyczaj podczas dyżurów próbowałam się pocieszać snickersami, colą, rogalikami, kawą z cukrem i innymi cudami. Strasznie nie lubię nocek :<

Obiad u teściowej:

Clear. Moja kochana teściowa rozumie, że jestem na diecie i nie zmuszała mnie do jedzenia dużej ilości jedzenia, chociaż gotuje naprawdę pysznie ^-^. Nałożyłam sobie naprawdę małą porcję i resztę oddałam Mężowi. Minus - nie liczyłam kalorii, ale nie sądzę, bym przekroczyła 1500 kcal. Plus - nie ruszyłam ani kawałka ciasta, a to naprawdę duży sukces. One są zawsze takie smaczne ^-^.

Wieczorne drinki:

Tak, pozwoliłam sobie. Ale to pyszna whisky i pita bez żadnych innych dodatków, a kolacji za to nie zjadłam w ogóle ;)

Bilans:

Niedziela zaliczona bez większych szkód, wręcz udało się zwalczyć najgorsze wyzwania. Jutro wracam do dietetycznego jedzenia i 1500kcal. Nowy tydzień czas zacząć!

  • GloriaM

    GloriaM

    13 kwietnia 2014, 22:38

    Moje ulubione powiedzenie o whiskey (bardzo prawdziwe! :) ) : Najbardziej boje sie whiskey z cola, bo po whiskey z cola niczego sie nie boje! :) :) :)