Dzisiaj dzień zaczęłam od porannej kawki z sympatycznymi sąsiadkami.Próbowałam namówic ja na dietę vitali poneiważ obydwie mają tu i ówdzie za dużo,ale nic z tego.Ja się tak szybko nie poddaję i dalej będę wiercić im dziurę w brzuchu.A po za tym umyłam dzisiaj okna bo to już był święty czas.Zaliczyłam kolejny dzień z dietką i jak narazie jest ok.Myślę że wytrzymam kolejny miesiąc z dietką.Znajomi zaczynają zauważać mój ubytek wagi.
grubasek79
20 marca 2008, 09:57Dzięki serdeczne za słowa otuchy, wprawdzie dałam radę z kotlecikiem schabowym, ale juz na zajutrz dopadły mnie i synka choróbska i z tej złości nagrzeszyłam dietkowo. Tobie chcę zyczyć przemiłych świat no i wytrwałości przy zastawionym stole:)))... ja nie wiem czy dam rade. A sąsiadki namów, nie ma to jak silna grupa wsparcia i to realna a nie tylko internetowa ;) Pozdrawiam
vinceness
18 marca 2008, 22:34Dietka dietka a gdzie ćwiczenia? :>