Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ff
8 czerwca 2008
Witam wszystkich po ciężkim dniu pracy.Kolejne wesele za mną,mam nowe zdęcia z moimi dekoracjami ale muszę czekac az córka wróci to mi je wstawi bo ja jestem w tych sprawach zielona.dieta dzisiaj wzięla całkowicie w łeb.Jakoś nie moge sie zmobilizowac aby dalej dietkować już zaczyna mnie to wkurzać bo choćby małe dziecko które nigdy nie jadlo slodkości.ale postanowiłam że od jutra zaczynam od nowa dietkę,myślę że mi się uda.A teraz opwiem wam coś do śmiechu co zrobiłam mojej szefowej.Szefowa jadła sobie na podwórku smaczny rosołek a Ewelinka wzięła sztyl od miotły i z tyłu za plecami przesuwała szefowej miskę z rosełkiem.moja szefowa zwątpiła bo przy niej nikogo nie było a miska się przesuwa.Ale mialam ubaw szefowa stwierdziła że jestem kopnięta.No ale cóż po piętnastu godzinach pracy to człowiekowi odbija .
pasokonik
13 czerwca 2008, 21:18gdzie, moja Śmieszko:)
sikoram3
12 czerwca 2008, 13:44pozdrawiam.
Dana40
9 czerwca 2008, 10:28Nadal cię nie opuszcza i dobrze :-).
pasokonik
9 czerwca 2008, 00:19Ty nicpoto:) Kochana jesteś...jeszcze raz dzieki:)
aleksandra50
8 czerwca 2008, 22:42Nie jest tak źle, grunt to zabawa. A dietka wszystkim nam się uda. Pa pozdrawiam Ola. Ozdoby śliczne.