Po trzech tygodniach totalnego zastoju nareszcie odnotowałam spadek wagi. Coś się ruszyło. Chociaż wiedziałam, że tak będzie, że to jeden z etapów odchudzania, to czułam się źle z tym, że nic się nie dzieje.
Wczoraj stwierdziłam, że od dłuższego czasu chyba już nie jestem na diecie. Dieta tak zmieniła moje nawyki żywieniowe, że jem smacznie i zdrowo przez cały czas i nie czuję się w żaden sposób ograniczona. Pod koniec dnia wiem dokładnie ile i co zjadłam, kontroluję sytuację. Wiem, że ten styl życia zostanie już ze mną na zawsze. Gdybym jadła jak kiedyś to chyba by mnie zemdliło. Potrafiłam zjeść warstwę ptasiego mleczka w ciągu kilku godzin, w niedzielę u koleżanki po 3 kostkach miałam dosyć, było mi za słodko i nie sięgałam po więcej.
No i mąż zauważył dużą zmianę u mnie. Mówi, że prawie zawsze mam dobry humor i już nie narzekam, co dawniej było częste. Wystarczy zmienić sposób odżywiania, by stać się innym człowiekiem. Szkoda, że wcześniej tego nie odkryłam. Zawsze zakładałam, że mi się nie uda i się nie udawało. Nawet jak zaczynałam kolejną dietę to chyba tak naprawdę nie wierzyłam w jej powodzenie.