Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 1 - historia zatoczyła koło


Dzisiaj dzień ponowny pierwszy. Poprzednią dietę też zaczynałam na początku lata, rok temu. Wtedy odniosłam sukces, który z małym odbiciem utrzymał się do dzisiaj (ale to "odbicie" to kwestia ostatnich tygodni, mąż szykował się do wyjazdu na ponad 3 mce, więc były kolacje, obiadki w restauracji, zakropione jak należy winem, a to kebab nawet się zdarzył, bo nie gotowałam ostatnio obiadów...). 

Ale już koniec rozpusty. 

Wracam na dobre tory i kończę, co zaczęłam.

Męża nie będzie 3 miesiące - zamierzam wypełnić smuteczek dietą i ćwiczeniami. Przy okazji nikt nie będzie mnie namawiał do złego.

A jak mężulo wróci to zobaczy taaaaaakąąą laskę :D

Nie oszukuję się, będą wpadki, będą grille itd. Ale nie chodzi w życiu o to, aby odmawiać sobie wszystkiego, ale by stosować umiar. Poprzednio też pozwalałam sobie na małe skoki w bok i tragedii z tego nie było.

Realnie oceniam, że przez te 3 miesiące uda mi się zrzucić ok. 5 kg. Jak będzie więcej to cudownie...

No to zaczynamy! Trzymajcie kciukasy.

  • angelisia69

    angelisia69

    5 lipca 2016, 13:20

    no to trzymam kciuki,oby zdrowe nawyki juz zostaly na zawsze,bo to jedyny klucz do trzymania szczuplej sylwetki.Schudnac nie trudno trudniej jest utrzymac.Pozdrawiam

  • new_balance

    new_balance

    5 lipca 2016, 09:35

    Powodzenia :) Mój maż powiedział że będzie mnie wspierał i motywował do ćwiczeń. Ciekawe jak długo ;)