Wróciłam z Krynicy Morskiej i niestety się rozczarowałam, ale nie samą miejscowością, bo ta jest pięknie położona, fajna i w ogóle, ale całym otoczeniem hotelowo - barkowym. PRL w pełni, a ceny dwa razy wyższe niż w Warszawie. KOSZMAR - doją turystów jak tylko mozna nic nie dając w zamian. Trafiliśmy do fajnego, nowego pensjonatu oczywiście ze słuszną ceną około 200,00 zł za noc, ale np. hotel Continental kosztuje niemal 300,00 zł za noc a warunki i mebelki jak sprzed 30 lat. Na barku przy plaży kupiłma hamburgera z wielką białą glizdą a pani nawet nie była zbyt zdziwiona jak go odniosłam.
No coż smutne to trochę,że takie warunki mamy w polskich "kurirtach". Ale za to Gdańsk piękny, ceny duuużo niższe niż w Krynicy. Poza tym pogodę mialam superową i zlapałam trochę opalenizny, nawet kąpiele w morzu były. Tak więc urlop zaliczyć należy do udanych, szkoda tylko że taki krótki...
aganarczu
22 września 2007, 10:54co do Krynicy to sie nie dziw,ze doja. Po sezonie tam zycie zamiera i tubylcy zyja z tego co udalo im sie zarobic w sezonie. Nic nie piszesz co obecnie u Ciebie. Serdecznie pozdrawiam.