mały usnął, ale za chwilę go muszę budzić, bo wybieramy się w trójkę do Kościoła , mam nadzieję, że wrzasku strasznego nie będzie. Po Świętach kilogram do przodu, ale był też okres, więc jakoś specjalnie się tym nie przejęłam.. Wczoraj waga wskazała 56,8, czyli schudłam już 10 kg. Dziwne to wszystko jest, bo jakoś tak przeglądając się w lustrze to wydaje mi się że wyglądam grubiej niż tuż po porodzie. Chyba punkt odniesienia mi się zmienił i już zapomniałam jaka byłam szczęśliwa tuż po, kiedy brzuchol nie był taki mega wielki.
Właśnie co do brzucha to mój największy problem i kompleks. Niby niedużo brakuje mi do wagi sprzed ciąży ale ten brzuch.... Kiedyś śmigałam po 200 brzuszków dziennie, teraz kładę się na podłodze i nie mam siły się podnieść. Dziwne, bo przecież od porodu minęły już ponad 4 miesiące. Chyba przez to nocne stękanie Krzysia z powodu ząbkowania mnie wykańcza tak, że w dzień chodzę jak śnięta. W dodatku małż. sparzyła rękę i włąściwie cała opieka nad małym znów na mojej głowie.
No, koniec zrzędzenia, milej niedzieli życzę.
WooHoo
9 lipca 2009, 08:11a ja chodze snieta, mimo ze nie mam dzidziusia.... ;o) dzieki za kopa w dupe za ta lebe, chce pieknie wygladac, wiem jak bede sie czula glupio, kiedy zobacze te piekne kobitki... i znam polki, wiem ze sa w stanie zalozyc szpile na plaze hihi, wszystko, by sie tylko podobac... :*
magdalenagajewska
30 czerwca 2009, 16:39...nie robi, bo siedzę w pracy 8 godzin w klimatyzowanych wnętrzach. Ale pyłki zabijają, bu :( Cóż - uroki mieszkania na wsi ;) Buziaki :0 eM.