Witam wszystkich!
174cm, 131kg, 32lata.
Jeszcze 3 lata temu ważyłem około 70kg, chodziłem na siłownie, miałem formę życia.
Dlaczego tak się spasłem?
Ze swojej winy, przestałem na chwilę chodzić na siłownie, potem zrobiłem dłuższą przerwę (jedząc nadal tyle samo pomimo dużo mniejszej aktywności fizycznej), tyłem i jakoś nie miałem motywacji wrócić - łatwiej było siedzieć i nic nie robić.
Potem waga rosła lawinowo - chciałem wrócić na siłownie, ale akurat została zamknięta przez lockdown więc siedziałem dalej w domu, tyjąc.
Nadszedł jednak czas powiedzieć STOP - od dzisiaj zacząłem dietę + lekką aktywność fizyczną.
Planowałem wrócić od razu na siłownię, ale próbując w domu poćwiczyć muszę stwierdzić, że czuję się po prostu jak inwalida - najprostsze ćwiczenia są dla mnie niemożliwe, ba, nawet 3km spacer jest mega wymęczający - kręgosłup woła o pomoc.
Plan jest prosty - zbić w ciągu dwóch miesięcy wagę na tyle, aby móc wrócić na siłownię.
Plan docelowy - w ciągu 365 dni zejść do 80kg - po naradzie ze znajomym dietetykiem jak najbardziej możliwe do zrobienia przy trzymaniu diety + aktywności fizycznej.
Będę tu co jakiś czas pisał jak mi idzie. Do przeczytania później!