Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znowu w domu


Wróciłam po dwóch tygodniach pobytu u mamy. Mama jest niesamowita, czuje się dużo lepiej. Skąd ta kobieta ma tyle energii....? Co jej tam jakaś choroba, czy szpital czy jeszcze inne niewiadomoco..... ehhh, słów brak...:*) :*)

Domek muszę trochę odkurzyć, a za ścianą ktoś wierci wiertarką..... wrrrrrr..... Ale o dziwo nie denerwuje mnie to, że własne myśli ledwo słyszę, ale myślę, sobie: fajnie mu, bo robi remont....Też zaplanowałam remont. Na razie robię plany, zbieram piękne rzeczy i moneny, money...(he, he właśnie w radiu leci easy money) i obmyślam strategie ... Jeszcze trochę to potrwa, ale za to jak będzie pięknie... :) W przyszłym tygodniu mam spotkanie z architektem. Liczę na to, że coś wymyśli, żeby w tym moim ciasnym mieszkanku wygospodarować trochę przestrzeni....

Złożyłam zamówienie na Prolavię.... ciekawa jestem, co to za cudo... Na razie porcja na dwa tygodnie - uwielbiam truskawki, więc może gładko pójdzie....Bo raczej nie lubię ciapkowatych paskudztw, które zastępują prawdziy posiłek - jak polecę na Marsa to sobe będę takie papki może codziennie aplikować, ale na razie wolę prawdziwego pomidora, jabłko itp...

Wieczorkiem steperek, a jutro do kosmetyczki..... trochę trzeba pocierpieć....