Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ale trening!


Witam.

Wrazenia po wczorajszym pierwszym dniu nowej 'diety': jedzeniowo ok, moze I male odstepstwo wieczorem, ale to dlatego ze mega nie chcialo mi sie juz gotowac. Nagotowalam sie na kolejne trzy dni, bo wiem ze bede zabiegana w pracy wiec wieczorem az opadlam z sil I zjadlam kromke chleba I jogurt. Troche duzo kurczaka poki co, mam nadzieje, ze mi sie nie znudzi. Nawet nie bylam glodna wieczorem, nie mialam moich zwyklych ogromnych chetek na slodkie, albo nie byly tak silne jak zwykle, bo moj facet jechal do sklepu I zapytal czy mi cos dobrego przywiezc, a ja odmowilam :) male zwyciestwo a cieszy.

Trening byl swietny. W koncu dalam z siebie wszystko, popodrzucalam ciezarami I czulam sie strasznie usatysfakcjonowana 'po'.. Dzis zwawo podnioslam sie z lozka I z mojego gardla wyrwal sie jek, bo tak zabolaly wszystkie miesnie :) dobrze :). Dzisiejszego treningu nie zrobilam jeszcze, odbedzie sie dopiero ok 17 jak wroce z pracy, przed kolacja, bo nie mialam z rana czasu.

Juz tak czekam na urlop moj sobotni, nie macie pojecia. Czas sie ciagnie, I dluzy, itd itp... A ja po prostu chce odpoczynku!

Trzymajcie sie.