4-ty dzień mojej walki mija,który można zaliczyć do udanych,trening zaliczony,dieta w miarę przestrzegana,na razie nie staję na wagę,bo nie chcę się załamać po 2 tygodniach rozpusty,a tak na marginesie to obstawiam na 57kg-to nic,pomalutku do celu,tego muszę sie trzymać,a nie tak jak zawsze,że szybko,aby tylko kompulsy nie powróciły ,bo to one wszystko zepsuły ,bo zamiast 3kg schudnąć(53kg ważyłam),to musze 7kg schudnąć