Już mi odpuściło ale dalej gonię. Jutro zakupy, obiad na zapas, ogarnąć chałupę, trochę zaksięgować i przygotować się do wyjazdu. Wyruszę w niedzielę koło 9:00 żeby spokojnie, przed nocą, dotrzeć do Cisnej. Po drodze spotkam się z Piotrusiem(kuzynem) z którym nie widzieliśmy się 20 lat.
Za gadający bagaż mam koleżankę. Zagada mnie na śmierć ale samej tyle kilometrów też byłoby źle. W Bieszczadach podobno są grzyby. Jak nie uda mi się nazbierać to kupię rydze. Wieki ich nie jadłam.
A za tydzień wyprawa na drugi koniec kraju potem tydzień przerwy, a przed wylotem jeszcze 3 dni. I jak, przy takim trybie życia utrzymać dietę, kiedy ćwiczyć. Może choć kijkowanie zaliczę.
Możemy nucić piosenkę Leszka Długosza - jesień, jesień już. Zimowity wylazły.
Aldek57
7 września 2013, 07:15Udanego wypoczynku:))
mefisto56
7 września 2013, 06:32Miłego pobytu w Cisnej !!!! Ten drugi koniec kraju ????? Zycze pięknej pogody i sukcesów. Pozdrawiam Krystyna
mania131949
7 września 2013, 05:35Kwiatek piękny!
mania131949
7 września 2013, 05:35Miłego pobytu w Cisnej. Ja od wczoraj jestem w Rymanowie. Dziś pierwsze zabiegi.
gruszkin
7 września 2013, 00:49Zmień pracę :P