Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mam dola i w domu matola


Nie no nie no...Wszystko mi sie rozwala w życiu ...Nie dość ze jestem chora-nie mogę sobie tak naprawdę wyżyć sie na ćwiczeniach .Szukam ucieczki.Co mam robić ?Moj mąż to lewus.Srednio no kilka miesięcy nie ma pracy.Do tego nie kwapi sie zbytnio żeby ja znalazł -bo tutaj ma możliwość pracować -tylko mu sie nie chce nawet postarać .Juz nie mam sił ciągnąć tego wszystkiego sama....juz nie mam sił ....Nie chce być z kimś kto jest taka niedorajda życiowa ...Przez 10 lat naszej znajomosci głownie splacalismy jego długi,albo ciagnelismy z dnia na dzień ....Ja juz nie mam sił ...Facet powinien mieć jaja,A nie być jajem...Nie wiem co mam robić .....Nie mam sił zostać ,nie mam sił odejść ....czy zawsze będę miała juz takie zebrane życie?Moze jak odejdę bedzie lepiej?Z drugiej strony Uwielbiam ludzi(mimo pojebanosci mojego męża nie zwatpilam jeszcze w ludzi)Nie lubię być sama.Lubie swoje radości i troski dzielić z kimś bliskim...Ech nie wiem co robić 
  • Sigalit

    Sigalit

    18 stycznia 2013, 13:08

    ciezko sie tak wypowiadac, ale wierze z obserwacji innych, rodziny itd. ze nie ma sensu tkwic w zwiazku, w ktorym to Ty jestes tym ratujacym non stop i Ty zawsze pomagasz, wspierasz, a druga strona nic. chyba wyprowadzka to dobry pomysl... moze cos przemysli,a jak nie to wtedy da Ci to do myslenia i bedziesz podejmowac nastepne kroki. w kazdym razie, zrobisz, jak bedziesz czula, powodzenia!

  • Elcia198111

    Elcia198111

    15 stycznia 2013, 16:16

    Rozumiem.Ciezko osadzac jesli sie nie zna jej doglebniej.Może i tak zrobię -jeśli nie zacznie szukać pracy w ciagu tygodnia to wyprowadze sie.Moze uświadomi mu to jak bardzo jestem zdesperowana i ze to jest naprawdę krzyk rozpaczy....

  • anpani

    anpani

    15 stycznia 2013, 16:05

    No widzisz, nie wiedziałam tego wszystkiego.Może faktycznie czas pomyśleć o sobie, może na początek wyprowadzka?Żeby zobaczyć czy się otrząśnie, czy chce walczyć o Ciebie, czy ma dalej wszystko w nosie?

  • BETINA1980

    BETINA1980

    15 stycznia 2013, 14:54

    może on nie wierzy właśnie w te twoje obietnice i wie ,ze nie odejdziesz to po co się starać,mój ojciec zostawił matkę po 30 latach.Ma ponad 50 lat i czy jakieś szanse,ze znów będzie z kimś .HMMM MARNE Już bym wolała zostać sama i młoda i mieć szansę na znalezienie normalnego faceta.A tacy są wbrew pozorom .ŻYCZĘ POWODZENIA i podjęcie ważnej życiowej decyzji.Buziak

  • Elcia198111

    Elcia198111

    15 stycznia 2013, 14:38

    Dokładnie tak samo sadze...dlatego coraz częściej myśle o rozstanie...tylko tak cieżko zabrać sie żeby coś zmienić ....

  • dariak1987

    dariak1987

    15 stycznia 2013, 13:58

    drugi człowiek ma być po to żeby było i mi i jemu lżej a nie ciężej ...

  • Elcia198111

    Elcia198111

    15 stycznia 2013, 13:58

    Widzisz anpani-ja nie wiem co mam robić -bo tyle razy ile ja go prosiłam ,ile tlumaczylam ile blagalam żeby zastanowił sie nad tym jak postępuje ile za roczke prowadziłam to chyba juz niedorozwiniety umyslowo człowiek by pojal,a on nie.Wydaje mi sie ze przez te wszystkie lata oszukiwalam sie ze zmieni sie coś na lepsze....a tu nic.Nie nie mamy dzieci.I z jednej strony sobie myśle żebyśmy mieli dzieci -moze by to coś zmieniło ....ale z drugiej jeśliby nie zmieniło ?Biedne dzieci-nie miałyby co jeść przy takim Tatusiu....Ech juz sama nie wiem .Moim Wznioslym ideałem było pomoc mojemu mężowi z długów i pokazać mu ze można fajnie i dobrze dość komfortowo przeżyć swoje życie ....Ze można sie wziąć i pokazać samemu sobie STAĆ MNIE NA TO BY BYĆ NORMALNYM DOBRYM CZŁOWIEKIEM .Jednak bardzo cieżko pomagać komuś jeśli ktoś te pomoc ciagle odrzuca,jeśli ktoś sam sobie nie chce pomoc,jeśli ktoś ciągnie jeszcze druga osobę na dno...Moi rodzice nauczyli mnie ze jeśli masz 2 ręce 2 nogi i głowę na karku-jeśli jesteś w miarę zdrowy-to nie ma bata-dasz radę w życiu ....Ale jeśli masz kogoś z boku-kto przewlekle wiele lat ciągnie cię na dno-finansowo-i psychicznie przy tym,bo jedno z drugim bardzo sie wiąże -no to nie ma bata w końcu zacznieszWYSIADAC...Kilka lat temu wpadłem w depresję w zeszłym roku lekarz powiedział ze mam nerwice....mimo wszystko staram sie pracować zawodowo -pracować nad sobą i robić coś żeby było lepiej...Niestety do tego stanu rzeczy przyczyniły sie długi mojego męża .Myslalam ze jak sie kochamy to uporany sie ze wszystkim.Ale miłość to za mało ...potrzebne są jeszcze chęci z obu stron żeby było dobrze w małżeństwie ....Kurcze nigdy nie myślałam ze będę rozważała w ogóle rozstanie.....

  • anpani

    anpani

    15 stycznia 2013, 13:28

    Jesteście, jak napisałaś, małżeństwem.Moim zdaniem to do czegoś zobowiązuje, bo z jakiś powodów jesteście razem.Nie znam dokładnie Twojej sytuacji, nie wiem czy masz z nim dzieci, czy go kochasz, dlaczego w ogóle jesteście razem, co Was połączyło, a co najbardziej podzieliło w ostatnich latach.Pytań jest wiele.Moim zdaniem skoro spędziliście wspólnie 10 lat, pewnie część z tych lat mimo wszystko była wspaniała, więc macie do czego wracać.Ludzie z różnych powodów popadają w stagnację, może on potrzebuje pomocy w rozwiązaniu jego problemów( nie mówię tu o finansowych) , wiesz sama jacy są faceci, więcej przemilczą niż powiedzą, zwłaszcza jeśli sobie ze sobą nie radzą, to dla nich jakaś oznaka słabości.Związek - dobry związek polega na wspieraniu się! Oczywiście , każda z nas chciałaby faceta, który z założenia jest bohaterem, który stawia czoła wszelkim przeciwnościom ale to są bajki a rzeczywistość nie raz pokazała, że faceci też mają słabsze momenty w życiu.Stworzyliście coś wspólnie i szkoda by było to wyrzucić do śmieci jedną pochopną decyzją. Wiem,że dziewczyny w komentarzach radzą Ci :rzuć to w pizdu ale to najłatwiejsza z dróg.Żeby kiedyś nie żałować - ja namawiam Cię do refleksji nad swoim związkiem, do uczciwego rozrachunku małych win i wineczek we własnej głowie, do próby okiełznania demona, który utrudnia Wam wspólne życie(czymkolwiek by on był).Kiedyś widziałam taki demotywator : 'Spytano parę staruszków jak to się stało,że przeżyli ze sobą 50 wspólnych lat.Odpowiedzieli :widzi Pan, urodziliśmy się w czasach,kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało a nie wyrzucało do kosza'. Przemyśl, rozmawiaj, tłumacz a dopiero kiedy wykorzystasz wszystkie środki i to nic nie da, wtedy będziesz mogła spokojnie spać wiedząc,że zrobiłaś wszystko.

  • Elcia198111

    Elcia198111

    15 stycznia 2013, 12:37

    Oj ile ja juz razy rozmawiałam z nim baaaardzo dosadnie.Ile razy stawiałam ultimatum...Jestem silna osoba ale w tej sytuacji płakać mi sie chce....tez nie mogę płakać bo obsługuje klientów ...tylko zaszyc sie gdzieś i przeczekać aż samo sie rozwiąże ....tylko ze samo nic sie nie rozwiązuje ....Kurcze chyba nie mam sił stawić temu czoła

  • nicponiara

    nicponiara

    15 stycznia 2013, 12:31

    A rozmawiałaś wogóle z nim na ten temat? bo może samo rzucanie półsłówek nie qwystarczy, nie wszyscy potrafiąje zrozumieć........

  • marii1955

    marii1955

    15 stycznia 2013, 12:28

    Ciężko jest tak coś sensownego poradzić ... Hmmm myślę, że powinnaś postawić mu ultimatum ... albo znajdzie pracę i będzie o nią zabiegał ... albo odchodzisz i tyle . Może TO da mu "napęd" do normalnego życia . Ja już dawno bym GO zostawiła . Trwa to (jak piszesz) już baaardzo długo . Zadaj sobie pytanie - czy całe życie będziesz go utrzymywać ?Na czym to Wasze życie ma polegać ... na nie kończących się nerwach i domysłów " a co będzie gdy tej pracy braknie dla Ciebie ?" Jaka przyszłość WAS czeka ... taka wegetacja ... Człowiek powinien mieć plany i cele , do których dąży . Przecież masz dopiero 31 lat . WYBACZ , ŻE TO NAPISAŁAM ale wkurza mnie Twój mąż i tyle . Prawdziwy " lewus" - pomyśl i podejmij jakąś decyzję... najlepszą z najlepszych . Rezolutnego dnia życzę - buziaczki :)))

  • vila1602

    vila1602

    15 stycznia 2013, 12:19

    moja przyjaciółka miała taką samą sytuacje doradziłam jej żeby go zostawiła w pizdu :):) ale niestety ona akurat wpadła z deszczu pod rynnę ;/;/;. Nigdy nie wiemy co nas czeka :):):) wierze w ciebie , że dasz rade a to tylko chwila zwątpienia :):):)

  • Ladynn

    Ladynn

    15 stycznia 2013, 12:19

    Jak nic nie zmienisz to dalej będzie takie :) Możesz zmienić - Twój wybór. Nie bój się nowego ;)

  • kamileczka344

    kamileczka344

    15 stycznia 2013, 12:19

    POROZMAWIAĆ Z NIM! i jasno postawić sprawię , że jak nie znajdzie pracy to dasz mu kopa w tyłek !!! może to coś da , jak nie to separacja na kilka dni walizki za drzwi i nara ! Bądz dla niego stanowcza, skoro nic innego na niego nie działa ! Powodzenia !

  • aeroplane

    aeroplane

    15 stycznia 2013, 12:18

    wspolczuje :(