Niestety moj maz jest pierdolonym leniem i pasozytem!!!!Nie pracuje znowu - od miesiaca...Len jeden nawet palcem nie kiwnie zeby prace znalezc (ktorej w Anglii nie malo...)
Nie wiem zygam juz tym dawaniem kolejnej szansy!Na sama mysl jak on sie zachwowuje - odrzuca mnie- i mam doslownie fizycznie mdlosci- jak sobie pomysle w jakie gowno sie wpakowalam...Alez popierdolona ta milosc czasem.....moja jest chyba jakas chora- bo mimo ze wiem ze ten pasozyt i leweus juz milion razy mnie oklamal w roznych dziedzinach zycia i mimo ze wiem ze mimo ze moze byc normalnym eleganckim facetem- to nie chce i nie dazy do tego- to ja nadal przy nim jestesm i pozwalam mu byc przy mnie....czy mi cos sie w galki oczne stalo?czy w mozg?Czy moze to taki maly strach przed potepieniem przez spoleczenstwo...?Pamietam- dzwiecza mi do dzis w uszach slowa jednej osoby- ktora kilka razy mowila mi przed weselem"Pamietaj nie liczy sie zeby slub i wesele bylo piekne-liczy sie piekne zycie potem"....a ja bylam zachlanna chcialam miec i jedno i drugie- i piekny slub- i piekne zycie....Czy zbyt duzo zadam????Chcialam i STARALAM sie cale dotychczasowe moje zycie.....i co i WIELKA DUPA z tego!!!!Jak sie trafi taki partner jak moj- to jak kula u nogi.....tylko ciezko tak te kule oderwac i odrzucic...i wciaz ma sie ta pierdolona nadzieje ze cos sie zmieni na lepsze.....i sie ZRE przy okazji....
ciasteczkowypotwor
11 listopada 2013, 07:48nie mnie radzic bo mysle ze nikomu nie wolno. powiem Ci tylko ze ja pierwszego pogonilam, byl na tyle sympatyczny ze mi powiedzial ze jak bylam w ciazy to mnie utrzymywal, palant pieprzony. pozniej potrzebowalam troche czasu, balam sie jak ja to wszystko sama pociagne z malym dzieckiem. teraz z perspektywy czasu zaluje ze nie zrobilam tego wczesniej, moj drugi maz jest calkowita odwrotnoscia, lapie kazda prace, nie robi dlugow. a kazdego euraka do wydania omawiamy wspolnie, wez sobie wolny wieczor badz sama i przemysl wszystko na spokojnie
mika75
10 listopada 2013, 17:25moze czas na jakies zmiany, albo ultimatum i szczera rozmowe, frustracja cie wykonczy
terapia
3 października 2013, 18:44Przykro mi, kiedy czytam takie słowa, nikomu nie życzyłabym takiego życia... Ale jesteś młoda i wierzę, że uda Ci się tak pokierować swoim życiem, żebyś była szczęśliwa!
dariak1987
2 października 2013, 07:40jak dla mnie to to wszystko jest jak równa pochyla, ściąga Cię w dół od kiedy cię czytam tak bylo, jest i niestety ale pewnie i będzie ...
Malinka38757
1 października 2013, 08:17Może daj mu ostatnia szansę i jeśli nie weźmie się za siebie to może powinniście sie rozstać przynajmniej na jakiś czas.
Elcia198111
1 października 2013, 01:12Ech szkoda gadac...nic sie nie zmienlo....ciagnie mnie poprostu z dnia na dzien na dno...zamiast zdobywac szczysty razem , zamiast razem gory przenosic...wydawalo mi sie ze prawdziwa milosc pomaga wszystko zwyciezac...ale zaczynam zmieniac zdanie....
anpani
1 października 2013, 00:39Hm, pamiętam jak pół roku temu też pisałaś o nim w ten sam sposób, jak widać nie zrobił nic, żebyś napisała o nim w cieplejszych słowach, przykro mi, jesteś fajną babeczką, jesteś młoda, podejmij jakąś decyzję, ostateczne ultimatum, może separacja a nie od razu rozwód ?Może się ocknie ?
PuszystaMamuska
30 września 2013, 22:09Kochana - mysle ze zostało Ci juz tylko i wyłacznie ostatecznie rozmówic sie z szanownym panem mezem... albo wóz albo przewóz....
ilovecooking
30 września 2013, 18:56porozmawiaj z Nim...czasami druga osoba potrzebuje kopa, aby zrozumieć, że ma się wziąć w garść!!!
MotylBezSkrzydel
30 września 2013, 18:46koniecznie cos z tym zrob, nie daj sie tak wykorzystywac
Jomena
30 września 2013, 18:12Postaw mu ultimatum, to może się ocknie...wieczny chłopiec...To co on robi całymi dniami ???
artosis
30 września 2013, 17:58czlowiek czasem popelnia bledy - ludzie sie rozchodza , bo okazuje sie ,ze do siebie nie pasuja - pogadaj z nim powaznie i pomysl czy za 30 lat chcesz zalowac ,ze nie odeszlas kiedy bylas mloda i moglas sobie ulozyc zycie na nowo.To nie sa trudne decyzje ani akcje - ale klamalabym mowiac ,ze wszytsko bedzie dobrze - jak moze byc skoro takimi epitetami opisalas swojego meza.Powiedz mu co ci lezy na sercu i to bedzie jego decyzja co z tym zrobi.Glowa do gory nie daj sie zdeptac./
ZizuZuuuax3
30 września 2013, 17:40Spokojnie. Pogadaj z mężem raz a porządnie, postaw ultimatum. Jesteś młoda i życie można sobie ułożyć :)