Dziewczyny-...och tak mi ciezko...chyba rozstaje sie z mezem...postawilam mu dzisiaj ultimatum- albo znajdzie w ciagu dwoch tygodni prace i pojdzie do psychologa po pomoc- albo rozstajemy sie ...
znowu nie pracuje od jakiegos czasu...miedzyczasie jak nie pisalam na vitalii- to nie dlatego ze nie chcialo mi sie albo mialam Was w nosie- ale dlatego ze nia mialam kiedy bo musialam dobrze sie nagimnastykowac zeby oplacic wszystkie rachunki a On nic...czy jest dalej sens bycia razem.....ech nie sadze i nie wierze juz w to...dzisiaj po naszej porannej klotni -oczywiscie ja sszlam do pracy a on zostal w domu...
Napisalam mu ze albo znajdzie prace i pomoc psychologa albo niech sie wyprowadzi...
a on mi napisal ze sie wyprowadza...
w sumie sms-ami - to tak glupio -...
chyba zrobie jeden dzien wolnego od pracy i wroce do domu...omowimy sprawy- i niech juz w koncu sie rozstrzygnie- co dalej....
Malinka38757
2 kwietnia 2014, 11:37Jak sprawy się maja bo nic nie piszesz co u ciebie
lisekcytrusek
7 marca 2014, 21:27I jak tam?
Jomena
28 lutego 2014, 14:57przykro...
dariak1987
28 lutego 2014, 07:07i tak się dziwie, że tyle lat dajesz się wykorzystywać ...
ellysa
27 lutego 2014, 14:08skoro chce sie wyprowadzic to widocznie tak mu lepiej,nie marnuj sobie nim czasu....
PuszystaMamuska
27 lutego 2014, 13:58Przykro mi okropnie.. Nie wiem co Ci poradzic.. :(