Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zrobić w końcu coś dla siebie


Czas jest twoim sprzymierzeńcem. Tak, TWOIM i MOIM. Po kilku latach w końcu to zrozumiałam. Grubasem byłam odkąd pamiętam. Z rodzinnych albumów mogłabym wygrzebać zdjęcia z dzieciństwa, gdzie wyraźnie widać ciążące mi kilogramy. Nie piszę tego po to, żeby się usprawiedliwiać, gdyż takie postępowanie, to błędne koło, które nie sprawi, że nagle na wadze zniknie mi magicznie 10 kilogramów. 


Kiedyś nie wierzyłam w ludzi. Nie wierzyłam, ponieważ uczucia, które się we mnie gromadziły przysłaniały tę dobrą część mnie, tę, którą od zawsze chciałam pokazywać. Wychodziłam z założenia, że skoro jestem gruba, to nie mogę robić wszystkiego, tak jak inni ludzie. Uważałam siebie za gorszą. Tak - jak chyba każda kobieta - przeszłam wiele diet. Podczas ich praktykowania nastawiałam się na szybkie gubienie kilogramów, gdzie ceną było moje zmarnowane - jeszcze bardziej - zdrowie. Byłam wtedy zmęczona i ospała, nie miałam w sobie chęci do życia. Cały świat był przeciwko mnie - takim myśleniem doprowadziłam się do depresji. Wyzdrowiałam... jednak... Skoro człowiek uczy się na błędach, a ja byłam nieudacznikiem, po raz kolejny wpędziłam się w ten fatalny stan. Właśnie tak. Co wtedy? Apiać od nowa, psycholog, tabletki, smutek. Na szczęście miałam przy sobie wartościowych ludzi, których nie doceniałam. Dziś wiem, że moi bliscy, to najcenniejsze, co mnie w życiu spotkało.


Dziś wiem, że możesz być piękny i powabny, ale nie mieć w sobie nic do zaoferowania innym. Możesz być pusty w środku. Droga, którą przeszłam nauczyła mnie, że najcenniejsze co mamy, to nasza dusza, nasza wewnętrzna siła.

Wracając do depresji i mojego poczucia nie akceptacji - jestem wolna od obu tych okrutności. Dziś uczę się kochać siebie, doceniać każdy swój sukces, bo to on sprawia, że czuję się dobrze i osiągam swoje cele. Zrozumiałam, że miłość do samego siebie jest ważna - oczywiście nie mam tu na myśli egoizmu - odgrywa kluczową rolę w naszym życiu. Jeśli nagle zostałbyś całkowicie sam na świecie, jakbyś wytrzymał ze sobą, skoro siebie nie kochasz czy choćby nie lubisz?


Po co to wszystko piszę? Gdyż chcę abyście trochę mnie poznali. Zamierzam tutaj zaglądać dosyć często, wspierać i pomagać - mam nadzieję, że otrzymam to samo dla siebie. Postanowiłam, że podejmę walkę ze swoimi nawykami żywieniowymi. Wiem, że w końcu dojrzałam do tej decyzji i najwyższy czas się za to zabrać. Nie jest mi łatwo, mam tarczycę i insulinooporność. Jednak mam też w sobie siłę i chcę to zrobić dla siebie. Czas pomyśleć tylko o sobie, o swoim zdrowiu. Będę tutaj regularnie pisać, różnie, co u mnie lub inne jakieś moje przemyślenia. Jeśli jest ktoś, kto chce mnie poznać, zapraszam, napisz do mnie. Jestem otwarta na ludzi, lubię pomagać i wspierać.


                                                                                Stay strong!

                                                                                      Effy