Nie jestem jakoś szczególnie zadowolona z efektów.
Jestem. Zadowolona. Ale nie szczególnie.
Jako prawdziwy kibic po pomiarze 68,2 przybrałam po szaleństwach piwkowo - pizzowo - słodyczowych znowu wskoczyłam na 71,8!
Wróciłam - i dzisiaj rano ważyłam 67,3
Ojjj jak bardzo chciałam żeby tam było 66....
Szukam małych celów!
Cel, który obieram teraz to 62 kg.
Tak po babsku ;) Znajoma mówiła, że tyle waży - więc chcę dobić takiej wagi, móc marudzić razem z nią a później spadać niżej ;)
Ale od wagi obecnej 67... do 62 to przepaść!
Potrzebuję jakiegoś celu pośredniego!
Pomocy! :)
Ubrania mniej cisną. Noszę znowu 38 :)
BMI w normie - w górnej granicy... ale zawsze :)
Ludzie zauważają, że jest mnie mniej.
Motywacją jest fotka Roberta Lewandowskiego. Taka z Borussi bez koszulki. Heh, za każdym razem jak go widzę na lodówce uśmiecham się i mówię "no Lewy... rąsia rośnie!" :)
Chyba jestem gotowa, żeby znaleźć jakiegoś realnego "motywatora" :)
Proszę o sugestie dotyczące celów!
MaLeNsTwO209
20 czerwca 2012, 13:38Chwila moment i będziesz miała 66 a później marząc o 62 też na pewno się uda! :)
wojnierz
20 czerwca 2012, 09:44Skoro dziś jest 67,3 to pewnie za chwile będzie upragnione 66! Cel pośredni? Kup(lub wygrzeb z szafy) jakąś za małą spódnicę lub spodnie- jak się zmieścisz cel pośredni zostanie osiągnięty. Pozdrawiam :)