Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: hej hej hej.....
17 kwietnia 2012
...... jestem, jestem, chociaż bywałam tu czytelniczo. Nie miałam weny do zapisków, ograniczony dostęp do neta i nie miałam się czym chwalić. Prawdę mówiąc teraz też nie mam czym. Waga po świętach znów poszybowała do 80ciu, no ale cóż jak nie było się grzeczną to kara musiała być. Od wczoraj jestem na kopenhaskiej. Wiem wiem co mogę od Was usłyszeć na temat tej diety/ nie diety. Jednak postanowiłam w nią wejść, powtórzyć po dwóch latach. Poprzednio czułam się w czasie tej diety i po niej bardzo dobrze, bezpośredniego jojo nie było, zaniedbania nastąpiły tej zimy Jak wytrzymam i zobaczę spadki to może i motywacja wróci, przynajmniej dwa lata temu tak było, no i muszę w maju zmieścić się w sukienkę a troszkę zbyt opięta się zrobiła niestety. Pozdrawiam wszystkich słonecznie i cieplutko, buziaki
Jeśli czułaś się dobrze w czasie tej diety i po niej, to pewnie, że zastosuj. Każdy organizm jest inny i czego innego potrzebuje, aby tylko efekty były. Trzymam kciuki. Właśnie tak zrobiłam, jak radziłaś, zaczęłam od najważniejszych i trochę już porobiłam, tylko czasu mam trochę za mało na to wszystko i chyba w tym tkwi problem, że czasami szlag trafia. Buziaki.
beatawalentynka
17 kwietnia 2012, 17:56Jeśli czułaś się dobrze w czasie tej diety i po niej, to pewnie, że zastosuj. Każdy organizm jest inny i czego innego potrzebuje, aby tylko efekty były. Trzymam kciuki. Właśnie tak zrobiłam, jak radziłaś, zaczęłam od najważniejszych i trochę już porobiłam, tylko czasu mam trochę za mało na to wszystko i chyba w tym tkwi problem, że czasami szlag trafia. Buziaki.