Dziewczyny, jak mi się nie chciało wczoraj ćwiczyć, to szok. Powiedziałam sobie, że ponieważ dopiero zaczynam, nie będę przesadzała. Najpierw unormuję sobie dietę a później dopiero włączę ćwiczenia. No ale jak to zawsze ja, poprowadziłam wewnętrzny dialog z kimś mądrym, czyli sama ze sobą i...
- orbitrek 20 min,
- 2x10 pełnych brzuszków boksujących (polecam fitappy.eu - bardzo fajna sprawa),
- 2x50 półbrzuszków moich ukochanych (ciekawe, czy znów dojdę do 1000 szt. dziennie)
- 50 nożyc razem z synkiem,
- 2x10 przysiadów,
- oczywiście na wstępie rozgrzewka a po wszystkim rozciąganie.
Może dla kogoś to niewiele, dla mnie bardzo dużo. Oczywiście z czasem będę zwiększała ilości i pewnie rodzaj ćwiczeń też. No ale zobaczymy, jak to wyjdzie.
Co do żywienia też nie było najgorzej. Wpadło w prawdzie jedno ciasteczko, ale jedno a nie pół kilograma. A przed snem ukochana szklanka mleka. Pewnych rzeczy nie można sobie odmówić.
Wczoraj, leżąc w łóżku, zaczęłam myśleć. I tak sobie wpadłam na pomysł, że niedziela będzie dniem odpoczynku. Bez orbitreka, z niewielką ilością dywanówek. Poza tym raz w tygodniu będę mogła pozwolić sobie na coś słodkiego. Baton, ciasto, czekolada mleczna. Oczywiście kontrolując się i z umiarem. Natomiast raz w miesiącu będę miała swój otwarty dzień, tzn. wtedy będę mogła jeść wszystko (łącznie z fast foodami) oczywiście w umiarze. Raz kiedyś wypad na miasto na kebaba jeszcze nikomu nie zaszkodził. Czy skorzystam z tego? Nie mam pojęcia. Ale fajnie wiedzieć, że taki dzień jest.
Menu na dzisiaj:
śniadanie (6.00): placki owsiane z wędliną i pomidorem (2 szt) i dżemem truskawkowym własnej produkcji (2 szt) - wszystkie placki przy smażeniu zmieściły się na jedną patelnię.
II śniadanie (9.30): 2 nektarynki i brzoskwinia (dość małe)
przekąska (12.30): jogurt
obiad: ziemniaki z wody, dużo brokułu, mięsko (jeszcze nie wiem, jakie)
kolacja: hmmm... Jakieś pomysły? Bo ja jak zwykle nie mam. Może garść orzechów? Zobaczymy co siedzi w lodówce.
No to by było na tyle. Ogólnie jestem z siebie dumna, bo rożek z serem cały czas leży na blacie w kuchni :)
Miłego dnia
Qualcuna
27 czerwca 2013, 18:06super, fajne zasady sobie postanowilas, przy takich napewno skutecznie schudniesz. jedynie co to te orzechy na kolacje troche ciezkie, na podwieczorek schrup kilka a na kolacje wrzuc cos bialkowego, moze serek wiejski, jajka, jogurt?
barbra1976
27 czerwca 2013, 12:43pojawiasz sie i znikasz:) moze tym razem na dobre dasz sobie kopa w tylek? koniec koncow najgorzej zaczac, pozniej leci. trzymam kciuki
caradeha
27 czerwca 2013, 12:16Robisz dużo cwiczeń, ja nie robię w ogóle hehe:)
aldonnaa
27 czerwca 2013, 11:16no tak ... jeszcze dobrze nie zaczęłaś a już planujesz na co sobie będziesz mogła pozwolić ...to nie wróży dobrze (wiem po sobie) Powinnaś raczej planować co sobie za ciucha kupisz ;)
Mrs.Seal
27 czerwca 2013, 09:27wiele osób stosuje tkzw cheat day raz na jakiś czas i sobie chwali. Grunt to mieć plan :)
dwutlenekwegla
27 czerwca 2013, 08:35Polecałabym sałatkę z tuńczyka :)
toperzyca
27 czerwca 2013, 08:34To może od razu znajdź temu rożkowi jakieś przeznaczenie...bo jak tak będzie leżał i kusił to za 3 dni zjesz stary, paskudny rożek i wyrzuty sumienia będą, a smaczne toto nie będzie. Gratulacje! Czuję się natchniona do wzięcia się za siebie!!!!