Dzisiaj siadlam i policzylam. Wyszlo mi 1877.77 kcal.
Tym razem zaczne od kolacji bo to kolejna porazka. Bylam potwornie glodna! No i skonczylam dzien piecioma grzankami z bialego pieczywa i z zoltym serem.
Przekaska: gruszka i 3 mandarynki. Obiad: 2 kawalki ciemnego pioeczywa z salatka ( pomidor, cebula, ogorek swiezy i kiszony) + herbata. Przekaska: barsc orzechow wloskich (83.85 kcal). II sniadanie: tradycyjnie salatka owocowa + herbata. Sniadanie: 2 kawalki ciemnego pieczywa z twarozkiem typu Grani/Wiejski + herbata.
Pomiarow dokonam w poniedzialek bo jutro i w niedziele ide do pracy i pewnie nie zdaze jutro rano.
angelisia69
6 lutego 2016, 13:30na odwrot powinno byc :P jakbys sniadanie porzadne zjadla i obiad to nie byloby takiego ssania pod koniec.Ogolnie na kolacje polecam zupe krem z warzyw,duzy gar 500ml nasycisz sie porzadnie i w boczki nie pojdzie ;-)
majkapajka
5 lutego 2016, 21:24Ja znalazlam sposob na nieobjadanie sie na kolacje (a rowniez przychodze wyglodzona do domu, bo obiad jem o 13 a w domu jestem okolo 20-21) a mianowicie, zanim zaczne przygotowywac kolacje zjadam sobie duza marchew (do chrupania w calosci a nie tarta) to tylko ok 50 kcal a wypelnia brzuszek i jak po 15 min zasiadam do kolacji to juz moge spokojnie kontrolowac porcje. Trzymaj sie!
Encywka
5 lutego 2016, 22:31Musze sprobowac. Dzieki :)
roogirl
5 lutego 2016, 20:43No nie dziwne, że byłaś głodna, bo białka prawie nie jesz, tłuszczu też nie. Zjadłabyś mięsa do obiadu i by cię na dłużej nasyciło. Chyba za mało jesz i potem wygłodniały przez cały dzień organizm rzuca się na jedzenie.