Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[17.] O WSZYSTKIM I NICZYM ZARAZEM

Skutki obżarstwa zostały zniwelowane i (na szczęście) wskaźnik wagi wskazuje 10 gram więcej niż widać na pasku postępów . Tak, wiem... powinnam i tak się wychłostać, ale jakoś dzisiaj weny nie mam. Zrobię to jutro, a jutro pojutrze, czyli w ogóle tego nie uczynię. Nie oznacza to, że rezygnuję z diety. Nic z tych rzeczy, zwłaszcza, że smakują mi moje dietkowe dania a słodyczy mój kochany organizm nie toleruje (posiadam chyba gen podobny do tego jaki mają Japończycy odnośnie alkoholu).


Nie umieszczę dzisiaj (zgodnie z tradycją) jadłospisu, gdyż byłoby to trudne...Z powodu zakończenia kursu (bardzo fajnego kursu) wydano uroczystą kolację na którą i ja danie zrobiłam:

raczej do dań dietetycznych nie należy, ale czasami (a w moim przypadku częściej, niestety) zgrzeszyć można. Jeśliby ktoś chciał spróbować owego jedzonka to poniżej podaję przepis.


Sałatka z makaronu penne i pomidorów

400g makaronu penne

2 duże pomidory

kilka listków rukoli

mała torebka grzanek

sól i świeżo zmielony pieprz


Winegret:

3 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżka octu balsamicznego

1 mała łyżeczka ostrej musztardy

sól i świeżo zmielony pieprz


  1. Makaron ugotować al dente w dużej ilości osolonej wody.

  2. W tym czasie umyć i wytrzeć pomidory, pokroić w małą kostkę.

  3. Rukolę umyć i odsączyć.

  4. W misce przygotować winegret, mieszając wszystkie składniki.

  5. Makaron odcedzić.

  6. Do salaterki przełożyć makaron, pomidory i grzanki.

  7. Wstawić na godzinę do lodówki.

  8. Polać sosem. Dobrze wymieszać. Spróbować i przyprawić do smaku. Udekorować listkami rukoli i podawać.


Polecam i smacznego życzę.