Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[166.] Muzułmańska tolerancja

Jakiś czas temu na forum vitalii powstał wątek o zamordowaniu katolickiego księdza przez muzułmańskich fundamentalistów ze stosownym filmikiem z jego egzekucji.

Filmiku nie obejrzałam, ale to co mnie poruszyło to komentarze użytkowniczek sugerujące, że to wina owego księdza, bo po kij się pcha to krajów islamskich. Jednej z Pań zadałam pytanie czy w takim razie ja mogę zabić muzułmanina (imama) chodzącego po ulicach mojego kraju skoro nikt go tu nie zapraszał, a stara się mnie nawrócić na jedyną właściwą (według niego) wiarę. Odpowiedzi nie uzyskałam...za to standardowy tekst o krucjatach poleciał. 

A muzułmanie otwarcie mówią o tym, iż nie zamierzają się stosować do prawa nie-wiernych:














Czemu my chrześcijanie, ateiści, agnostycy, buddyści etc. nie mamy prawa do swoich poglądów w ich krajach (patrz. sprawa Asi Bibi ), a oni na siłę starają się przeszczepić ich prawo na nasz grunt?

I jak dla mnie usprawiedliwieniem dla ich działań nie są ani krucjaty, ani ułomności Kościoła Katolickiego, bo drogie dzieci gdyby szariat zapanował w Europie to każdy nie ważne jakiego wyznania (bądź jego braku) musiałby się jemu poddać.

Nie byłoby gadania o wolności poglądów...