Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Witajcie


Oh kurcze, dawno mnie nie było. Przyznaję się bez bicia, kogo mam oszukiwać? W święta zaczęłam sobie nieco odpuszczać.. A tu jeden pierożek z mąki zwykłej... Oj dla spróbowania... A to mały bezik do spróbowania... Przecież nigdy nie jadłam, a one są maleńkie! A potem 2 kawałki ptasiego... TYLKO 2! Kurcze wszyscy się objadają... Dwa nie zaszkodzą, są święta... I jeszcze jednego cukierka... Kurczę i tak jestem z siebie dumna, że w święta tak ładnie się trzymałam... Moje siostry opieprzyły całe pudełko ptasiego, a ja tylko 2 kawałki... Zjadły 1kg cukierków czekoladowych, a ja 1 sztukę... Ciasta nie tknęłam... Zrobiłam galarekę z owocami. Jadłam z siostrzeńcem. A potem? Wróciłam do domu z jedzeniem od rodziców... Niewinnie, bo chuda, robiona przez nich szynka, sałatka jarzynowa, moje ukochane śledziki, pieeroogi :) No kurcze, pieniędzmi nie sram, zjadłam wszystko. Zaczęłam sobie nieco popuszczać. Od tamtej pory zjadłam czasem coś słodkiego, kawałek ciasta z okazji imienin koleżanki w pracy, ale jeden a nie dwa... W sylwka napiłam się alkoholu. Też znacznie mniej jak wcześniej... Potem poszłam na kebaba... Siostra truła mi dupę jak nie wiem co. Ok, zjadłam tego kebaba, przyznaję się... Nie ćwiczę codziennie, nie chce mi się, ale staram się pamiętać o jakichkolwiek ćwiczeniach. Jest zimno, basen nie jest dobrym pomysłem... Poszłam 10.01, zapomniałam czapki i się rozchorowałam :P Ale za to w sobotę jeździłam na rowerze... 

Bałam się tu zaglądać... Bałam się, bo wiedziałam, że będę musiała stanąć na wadze i zobaczyć skok... Zmarnowanie tego, nad czym pracowałam te 2 miesiące. W końcu jednak to zrobiłam... 

I tak dzisiaj zważyłam się. Zaskoczenie - 131,8 czyli nawet mniej jak ostatnio. Czyli jednak wit d3, letrox, nowe nawyki, jakiekolwiek ćwiczenia coś dają...

Muszę pozaglądać jak wam idzie i się znowu zmotywować :D

  • bratek1970

    bratek1970

    26 stycznia 2016, 09:58

    Też tak miałam, jak miałam powera, pisałam wszystko szło z górki, jak power się kończył i zaczynało robić się źle z jedzeniem, znikałam. Teraz z jedzeniem mam nie najlepiej, nie będę marudzić w pamiętniku, ale czytam was i nie odchodzę w niebyt całkowyty. Może to mnie utrzymuje na powierzchni? Nie zanikaj, jak idzie coś nie po Twojej myśli. Powodzenia!

  • angelisia69

    angelisia69

    25 stycznia 2016, 13:32

    no to pofolgowalas ale chyba czas wracac do pionu?bo waga moze nie byc tak laskawa nastepnym razem :P Powodzonka