Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwsze efekty!!


Hu hu hu! Udało mi się dziś wreszcie skoczyć do kumpla na wagę, bo w domu takowej nie posiadam... Nie ważyłam się już dwa tygodnie, bo jakoś zawsze mi było nie po drodze i byłam dziś mocno stremowana, bałam się jak cholera, że ja tu taką samodyscyplinę wprowadzam, a tam kicha. Ale nie... Waga ruszyła! 3 kilo z głowy! :D Także Majorkowe sadełko z nawiązką spalone. :D
Cieszę się jak głupia... I może bym nawet nie uwierzyła tej wadze, ale to, co mówi waga potwierdziłam empirycznie. Spodnie, które zazwyczaj mi się wrzynały w sadełko dziś były luźniejsze niż ostatnio, sprawdziłam dwie pary lekko ciasnawych poprzednio spodenek i... Dwa razy wyszło, że stały się luźniejsze. :D
A to wszystko dzięki temu, że jem zdrowo, praktycznie nie jem słodyczy i ćwiczę dwa/ trzy razy w tygodniu. 

Pozdrawiam
 
  • Berchen

    Berchen

    22 października 2013, 05:44

    Gratuluje i zycze dalszych sukcesow!!!!!!!!!!!!