Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nigdy nie mam pomysłu na tytuł :P


Ale tytuł nie jest ważny:)
5 dzień bez pieczywa i słodyczy!
Mamuśka kupiła dziś rogale- moje ulubione. Kusiły mnie nawet nawet, ale szybko je schowałam i nie jadłam. Kiedy zostałam sama w domu, na półce leżała torba michałków, juz tak podświadomie wstawałam, ale na szczęście się nie złamałam. Jest z tym świetnie, że wygrywam ze swoimi słabościami. Chociaż.. W sumie dzisiaj miałam wielki apetyt (@), nie mogłam się powstrzyma, i jadłam sporo owoców, za dużo jak na 2 posiłki, ale było to rano, więc okej. No i liczy się, że nie złapałam za bułę z masełkiem 

Zakwasy nadal są, chociaż  już mniejsze.Było 50 szybkich brzuszków, 50 przysiadów, 50 pajacyków i pół godziny jazdy rowerem, tą samą trasą, co wczoraj. I było lżej, na prawdę. Szczerze, to nie chciało mi się najpierw jechać , ale motywację miałam i mam,że dzięki temu będę miała ładne nogi. I pojechałam.

W sumie to jest tak, że kocham jazdę na rowerze zanim na niego wsiądę i wtedy, kiedy czuję,że coś spaliłam, no i że koniec się zbliża
...