piątek! Najlepszy dzień weekendu... A tydzień zaczyna się ciekawie względem szkoły. Dwa sprawdziany we wtorek, 2 wypracowania na lekcji we czwartek, kartkówki, odpytywania..:P
Dziś pod względem diety było nawet nawet, słodyczy ani pieczywa nie jadłam (48 dzień bez pieczywa i słodyczy!), mogłabym jednak zjadać mniejszy obiad, bo po powrocie potrafię zjeść dwa jabłka, do tego obiad itd. Ale nie jadłam dziś chyba nawet kolacji, woda, jabłko było około 18.
No i dziś była całkiem okej ilość sportu :) 2 wfy = jakaś godzina "czystego" ćwiczenia, skakałyśmy dziś przez takie długie skakanki, świetna rzecz, no i ruch w domu. Też chyba jakaś godzinka. Mam jakąś motywację, najbardziej do ćwiczeń, i najlepiej byłoby, gdyby mi nie uciekła, bo muszę w tym tygodniu nadrobić trochę brak spadku z wtorku.
Niedziela będzie dniem 50 (mam nadzieję) bez słodyczy i pieczywa. Nigdy tyle nie wytrzymałam.. a co to oznacza? Że w końcu dorosłam do diety i odchudzania, i już mi się uda!
grubas002
12 października 2012, 23:05gratulacje :)