Hej! :)
początek dzisiejszego dnia wydawał mi się straszny, nie miałam na nic ochoty, po prostu obojętność
Później wybrałam się z mamą na rower, przebrałam się w inne spodnie i zwykłą, czarną bokserkę+bluza, koczek iii.. kurcze, zobaczyłam w lustrze, że jest już nawet nawet! Naprawdę, w bieliźnie może tego nie zauważam aż tak,ale w ubraniach.. Kop entuzjazmu i motywacji numer 1! Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, ale w trakcie jazdy mama powiedziała coś w stylu, że mam już taki normalny tyłek, wcześniej był dużo za duży... hahah, okej, okej ;D Jechałyśmy najpierw przez las (ok.10km?), a później drogą krajową, więc ruch był spory, nie raz prawie dostałam zawału o swoje życie, ale generalnie miło, bo przejeżdżało sporo młodych ludzi i no hmm... widziałam, jak głowy się odkręcały xD To głupie, ale miłe, dawno tego nie czułam, a teraz to wraca, i mam nadzieję, że będzie coraz częstsze
Niestety, czułam nasilający się ból w kolanie, więc coś jest nie tak jednak..
Zadowolona z efektów, po rozmyślaniach o tym, że jeśli już są efekty, to za miesiąc może być naprawdę nieźle, więc dlaczego by to olać? Trzeba się brać! <3
Poszedł skalpel, turbo.. niestety wstałam dziś w południe i do 18 chodziłam załamana, dopiero później dawka dobrych myśli :) Zawsze lepsze to,niż gdybym siedziała na tyłku.
Aktywność:
*rower-1,5h (kocham jazdę na rowerze, naprawdę, kocham!!♥)
*turbo- 40min (dziś już lżej niż ostatnio, jestem coraz silniejsza, po za tym zaczynam to lubić! )
*skalpel-40min( ćwiczenia są "odpoczynkiem",ale też męczą, zaczynam kochac Chodakowską za to, jakie mam efekty, i generalnie jest całkiem spoko )
razem: ok.2h50min ćwiczeń
trampoliny dziś nie było,bo lało,i jest cała mokra..Jutro :)
co do jedzenia..dziś dałam czadu..ale po powrocie z roweru już chyba nic nie zjadłam ..oby to wystarczyło.
Postanowiłam założyć sobie,że przez te 3 dni będę trzymała dietę w 100% :) 0 pieczywa, 0 słodyczy, zdrowo :) Mam nadzieję,że mi się uda,to tylko 3 dni.. :)
Mam zamiar tez wziąć się za angielski, muszę nadgonić itp, bo matura rozszerzona się zbliża! (umrę ze strachu..;d)
co do kolejnego wzrostu motywacji..to hmm
sytuacja jest trudna do opisania,ale kiedyś wspominałam o pewnym P. No właśnie,jestem z nim.Ale nie widzieliśmy się dłuuuugo z powodu odległości. I mamy zamiar spotkać się z sierpniu (teraz praca), jest myśl o 1/2tygodniach razem..może nad morzem.. A ja nie chcę być gruba, jak mnie zobaczy~! Muszę walczyć. To mnie tak zmotywowało,że mogłabym zrobić teraz jeszcze 10skalpeli, gdyby nie to,że juz prawie 24 i trzeba uszanować domowników
Jeśli efekty są już teraz, to może za prawie miesiąc będzie już okej?
jeśli ktoś to przeczytał, baaardzo proszę o opinię
Przepraszam, że tego tak dużo, ale znów wpadłam w euforię do odchudzania.. ekhem..do powrotu do normalności!
Pozdrawiam ;)
♥♥♥
siczma
14 lipca 2013, 23:57Przeczytałam! No super, ze widzisz efekty, to jest bardzo motywujacy, teraz sie nie podawaj i P. Będzie zachwycony^^
Invisible2
14 lipca 2013, 23:56Ja ze wglądu na chłopaka też bym się odchudzała, masz teraz dużą motywację, ale słowa mamy taak samo :D Oby tak dalej! ;))