I znowu moje skarby są chore. Wieczorem jadę z nimi do lekarza. Na zewnątrz strasznie zimno więc dobrze że nie muszę nigdzie iść. Na mojej dietce czuję się dobrze, w ogóle nie odczuwam głodu. Mąż jest zadowolony że trochę zaczynam coś z sobą robić. Nie mówi i nigdy nic nie mówił na głos ale ja widzę po nim że się cieszy. Pozdrawiam gorąco.
6raspberry6
4 lutego 2012, 17:03No cóż, pewnie chłop się martwił o Twoje zdrowie i w ogóle. Dasz radę :) A dzieciaczkom zdrówka
smoczyca1987
1 lutego 2012, 12:22zdrowia dla dzieciaczków :* a dla ciebie siły i dalszej wytrwałości :)