No i zaczęło się,czyli pierwszy dzień na Almie:).Zaliczyłam już 2 koktajle i póki co jakoś daję radę.Czuję się lekko otępiała i troszeczkę pobolewa mnie głowa,ale psychicznie całkiem dobrze.Nadal jestem silnie zmotywowana i nastawiona na sukces.Nie spodziewam się oczywiście cudów,ale jestem pewna że tego rodzaju dieta musi przynieść jakieś efekty.Kupiłam też proszek zasadowy w celu odkwaszenia organizmu,gąbkę do masażu i mega fajny balsam termiczny.Zabieram się poważnie za siebie,bo to nie ma żartów.Stuknęło mi w kwietniu 40 lat,a to dobra okazja do totalnej metamorfozy i ogólnie wszelkich zmian.Na innych płaszczyznach życia też staram się działać aktywnie i realizować odkładane do tej pory projekty i plany.
Zważę się dopiero we wtorek,czyli po pełnych 3 dniach na Almie.Odroczę sobie tym sposobem gratyfikację,ale radość z ewentualnego sukcesu będzie większa,niż po codziennym ważeniu i tym samym malutkich tylko sukcesów.Poza tym boję się porażki,która może mnie zdemotywować do dalszego działania.No chyba,że nie wytrzymam:).
Trzymajcie się cieplutko!!!
ps.Troszkę jestem głodna:)
aczasleci
23 czerwca 2013, 10:10Ja panicznie boję się wszystkich "cudownych" specyfików. Ale życzę Ci powodzenia. Żeby wszystko było OK.
Justys7
22 czerwca 2013, 16:57Powodzenia- chociaż wolałabym żebyś inna dietę wybrała:) Ps...tez w kwietniu skończyłam 40! Qrde!
ewula40
22 czerwca 2013, 16:05Dzięki Dziewczyny!!!:).Powodzenia i dla Was!!!!
ewa4000
22 czerwca 2013, 15:59Kochana dużo siły Ci życzę !!! :)))) Masz rację to dobry moment na zmiany, warto zawalczyć o siebie!!!! Trzymam kciuki i wirtualnie wspieram, ja też walczę :)))) Dobrego dnia i pozdrawiam cieplutko :))))