Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kupuję rower


Postanowiłam kupić nowy rower i nim jeździć do pracy w wybrane dni tygodnia ( myślę,że 2, 3 dni to jest max). Chodzę 2 razy w tygodniu na basen, więc w pozostałe dni mogę jeździć. Będę robić ok. 20 km w jedną stronę:) Wiem, że dam radę, bo już kiedyś tak dojeżdżałam:)

Trochę boję się ruchu w mieście, ale myślę, że będzie dobrze.

Na początku będę trochę czuć się przytłoczona ciężarem:

Balkon się robi:) kupiłam dziś nasionka, jutro podskoczę po jakieś doniczki i będzie super < o ile nie zapomnę podlewać>

Spróbowałam nasion chia - myślę, że będzie to dobra alternatywa dla mojego podwieczorku. Próbowałam dziś z owocami. Jestem ciekawa, czy da się je zrobić w wersji wytrawnej. Pewnie tak. Przeszukam internety w tej sprawie.

Kupiłam Shape. Jest płyta z jakimś dance treningiem..zajrzałam do niej i nie powaliła. Spróbuję zrobić. Może mnie wciągnie.

Zrobiło mi się dziś smutno. Coraz więcej moich rówieśniczek rodzi dzieci..a u mnie ani planów ( facet się boi, a czasem błądzi myśl, że jestem dla niego nieodpowiednia) ani nic.. Tak mi dziś przyszło na myśl, że marnuje najlepsze lata życia. Taplam się w taki sosie cierpiętniczym - unieszczęśliwiam siebie samą. 

Jutro basen!

  • ellephame

    ellephame

    4 kwietnia 2016, 18:00

    Rowerem lepiej bo i taniej i zdrowiej :D Szkoda, że ja nie mam daleko do pracy bo też chętnie bym rowerem jeździła. Buziaki

  • CookiesCake

    CookiesCake

    4 kwietnia 2016, 10:31

    Lepiej rowerkiem jeździć, niż wydawać kasę na bilety z komunikacji albo samochodem, do którego też trzeba wlać ;D

  • bezimienna-77

    bezimienna-77

    4 kwietnia 2016, 09:31

    jak miałam dalej do pracy też jeździłam rowerem, teraz chodzę piechota bo zajmuje mi to 7 minut.

  • brawo-ja

    brawo-ja

    4 kwietnia 2016, 08:38

    Ja też mam ochotę na piękny balkon..ale jakoś ochoty do zrealizowania planu brak..To co piszesz bardzo przypomina mi moją sytuację..Czasami nic mi się nie chce i przespałabym cały dzień.. Niestety nic nie robiąc nic się nie zmieni.. Trzeba żyć, a nie wegetować..Powolutku..a do celu..Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki za sukcesy..Będę do Ciebie zaglądać i sprawdzać jak Ci idzie..Buziaki..