I po sesji treningowej. Udało się przebiec te 4 km. Nawet więcej. I to pod górkę ;).
Dzisiejszy wypad na siłownię obił się wyłącznie o bieganie - ot tak, dla zdrowia.
Zobaczymy, czy jutro po takim dystansie będę mógł w ogóle chodzić, bo coś mnie pobolewa, ale myślę, że warto było:).
Z rana podam "wynik" wagowy i sprawdzimy, czy masa spadła.
jaMODLISHKA
24 sierpnia 2010, 15:09wow zazdroszczę siły, u mnie bieganie to najsłabsza strona...