Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień odchudzania nr 15


Dzisiejsza waga bez zmian - 90.3kg.

Inna kwestia, że parę dni temu popuściłem delikatnie na randce z żoną i zjadłem pizzę :). Więc źle nie jest - przynajmniej nie przytyłem

Dzisiaj na siłowni niestety doznałem kontuzji - naciągnąłem prawdopodobnie jakiś mięsień/mięśnie przy kręgosłupie szyjnym. Ze zdjęć RTG nie wynika nic groźnego (żadne złamanie, uff), ale boli jak ch....a. Tym samym na najbliższych parę dni siłownia zdecydowanie odpada. Zobaczymy, czy będę w stanie chociaż wejść na bieżnię za parę dni, zważywszy, że nie jestem w stanie w ogóle ruszyć głową, a każda pozycja inna niż leżenie na absolutnie płaskim boli... :/

Mówią, że sport to zdrowie. G....o prawda. To moja trzecia kontuzja w ciągu ostatnich 8 miesięcy spowodowana sportem. Ale czegóż człowiek nie robi dla zdrowia, wyglądu i wagi...

Trzymajcie kciuki, żebym miał o czym pisać za parę dni - tj. żebym napisał, że wróciłem do diety, ćwiczeń i odchudzania. Szkoda by było zmarnować te prawie 4kg...

A przestroga dla innych - przy ćwiczeniu klatki piersiowej na siłowni, o dziwo, pracują również plecy - i wykonując ćwiczenie po raz setny człowiek czasem popada w rutynę i zapomina o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Nawet po rozgrzewce można się jednak przejechać na własnej głupocie. Uważajcie.
  • Fatix

    Fatix

    4 lutego 2012, 02:44

    Cóż, wspomniałem o tym dlatego, że byłem przekonany święcie o tym, że wszystko robię prawidłowo na siłowni. Zakładam, że ćwicząc fitness, zumbę czy bodypumping nic złe się stać nie powinno, ale w przypadku samodzielnych ćwiczeń trzeba jednak uważać. Chyba, ze pod ręką jest prywatny trener, wtedy ktoś zawsze ochrzani, jeśli będzie się wykonywać dane ćwiczenie źle :)

  • entropiczna

    entropiczna

    4 lutego 2012, 01:42

    Ja w taki sposób nie zamierzam ćwiczyc klatki piersiowej, niemniej zapamiętam przestrogę :)