Obiecałam więc jestem...
Staram się trzymać, choć nie jest łatwo. Wczoraj na przykład pokusiłam się na dwa kawałki makowca, więc postanowienie CUKIER STOP padło. Ale mój organizm przyjął to na klatę i schudłam do 88,7kg :). Nie zmieniam paska, bo za mało, a poza tym, @ w trakcie, więc liczę, że po niej o raz sumiennej diecie waga jeszcze trochę spadnie.
Ostatnio rozpisałam sobie w które dni wybiorę się na siłkę. We wtorek, czwartek i piątek - tylko w te dni mogę. Zajeżdżam od razu po pracy, czyli koło 10.00, a kolejne zajęcia mam ok 15.00 więc spokojnie dwie godzinki mogę sobie pośmigać.
Ostatnio miałam ciekawą sytuację... Tzn, aż zaśmiałam się gorzko.
Szanowny Pan Trener dał mi ciężarek 4kg, pokazał ćwiczenie na łapki i kazał śmigać - 4 serie po 12 powtórzeń. Ja nie zrobię?! JA NIE ZROBIĘ?! Jedna seria - pach! Druga seria - pach! Trzecia - paaaaaaach! Czwarta - o żesz ku%$#@.... paaaach! Dyszę zawzięcie, ale duma poszła na wykresie w górę. Odwracam się w prawo i co ja paczę? Pakerek, lat ok 30, ciężarki w łapach po 10kg i trach.... raz... dwa... trzy... sto pięćdziesiąt... Paczam na niego, paczam na swoje 4 kg, znów na niego... i aż się zaśmiałam nad tą swoją niemocą... :)
Ale to dopiero początek. Jeszcze się będą oglądać :P.
No, a teraz lecę na pogaduchy z koleżanką o wodzie i cytrynie, bom już po kolacji. Trzymajcie się cieplutko :*
PS. Ciekawe ile dupo-kilogramów uda mi się zrzucić do Sylwestra. Tak do 80kg byłoby całkiem fajnie :).
garfildus
6 listopada 2016, 19:05xD hahahaha uśmiałam się ale bym sobie na siłkę pochodziła. Rzucam pracę, idę w korki, dziecki do przedszkola a ja na siłkę...piękny sen
Fedora1
6 listopada 2016, 22:44Możliwy do spełnienia. Wiem z autopsji :)