Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejne fotomenu :D sorry za nieobecności


Od poprzedniego wpisu minęły jakieś trzy tygodnie. Od początku recovery przybrało mi się 2kg z czego potem... Jakiegoś dnia.. Budzę się i zaczęłam szukać i to dosłownie... Swoich cholernych nóg i BRZUCHA : D. I nagle spodnie które były "na styk" leżą idealnie. A waga... - 4kg czyli w sumie od wagi docelowej jakieś 2. Nie spodziewałam się, a nawet byłam przygotowana na to, że trochę mi się przybierze. No, ale co się dziwić skoro przestałam żreć te chore ilości i puchnac i żreć i siedzieć w domu i leżeć i brać jakieś chore środki i pić jakieś chore moczopedy. Nie udaje, że ćwiczę. Wlecialy jakieś kebaby :D ciasta i czekolady, ale w normalnych ilościach... Raz w tygodniu.. A nie jak wcześniej.. . Od stycznia planowałam się odchudzać tzn obciąć kaloryczność żeby waga zaczęła spadać , ale najwidoczniej nie będę musiała, bo o ile nie dostanę nawrotu to najprawdopodobniej osiągnie wagę docelowa już przed świętami :) Jaka ja głupia, a tak na prawdę wystarczyło tylko zacząć jeść...

Sniadanie: bułka bezglutenowa (o dobrym składzie!), ser wiejski, banan + cappuccino z mleka owsianego 550kckl 

Obiad: kotlety z soczewicy z warzywami na patelnię(oliwa z oliwek) + czarna herbata 600kckl 

Podwieczorek: sorbet ( banan malina i truskawka i jogurt naturalny) + suszone owoce 220 kckl 

Kolacja: "sushi" + zielona herbata ok. 350 kckl

Całość + - 1800 

  • mamcihanci

    mamcihanci

    21 listopada 2018, 00:05

    Ładnie ładnie to sushi mniam

    • Fetuszek

      Fetuszek

      21 listopada 2018, 08:34

      Sushi to ja przynajmniej raz w tygodniu muszę zjeść to jest coś co uwielbiam i sobie nie odmowie nigdy chyba. ;)