Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powierzchowny sukces


A więc tak... Udało się? Nie wiem w sumie... Od października nie miałam ataku... Jem co lubię, ćwiczę, zgubiłam gdzieś chomicza mordke, już nie puchne, nie zbieram wody, już nie spotykam się z kiblem, nie pije hurtowo herbat ziołowych. Pytanie dlaczego zatem wydaje mi się, że nadal mam ją... Bo cały czas myślę..."czy mogę to zjeść... Czy to jest dobre...". Jakieś wyrzuty sumienia, bo zjadłam spory (Zdrowy..!) obiad. Oglądam lustro i tak bardzo staram się pogodzić z tym że już więcej nie powinnam, że tak ma być. W tym czasie zgubiłam 3kg i tym samym już na tym zakończę. Dobranoc wam ;)