Hej Laski,
Moja piekielna waga pokazała dzisiaj rano 66.6 kg ;) To więcej niż wczoraj wieczorem. Ale nie dziwię się- czuję, że jestem napuchnięta (wody mi się nazbierało) no i trochę 'przytkana' (zaparcia- nawet kawka nie pomogła).
Mam nadzieję, że to tylko tak przed okresem ale przyjemne to to nie jest.
Trzymam się dzielnie. Od zeszłego tygodnia nie jem pieczywa (wyjątek- jeden gryz kanapki od chłopa dzisiaj na śniadanie- minigryz ;)).
Przedwczoraj byłam na Zumbie. Wczoraj mi się ćwiczyć nie chciało- przeglądaliśmy opcje na Sylwestra.
Wkurza mnie, że nie mamy tutaj na miejscu znajomych i że nie możemy sobie spędzić Sylwka tutaj. Z kolei zostać w domu i potem 1.01 lub 2.01 turlać się 800 km autem też jest do dupy
Wracając do spraw dietowych. Marzyło mi się, żeby na moje urodzinki (początek grudnia) zejść do 62-63 kg. Teraz się boję, że to nierealne Oczywiście będę się starać.
No i jeszcze moje listopadowe wyzwanie:
LISTOPAD MIESIĄCEM BEZ SŁODYCZY I ALKOHOLU
Zaczynam od jutra i mam nadzieję, że się uda :) Będzie ciężko (szczególnie ze mam przepyszny likier czekoladowy napoleona ;D) ale może pomoże mi to w zdobyciu upragnionej wagi na urodziny- szczerze mówiąc byłby to najpiękniejszy prezent
Buziaki i miłego dnia
CHCEschudnac15kg
31 października 2012, 13:47Przed okresem chyba to normalne, to może zważ się dopiero po żeby już się nie denerwować? Dasz radę :)
mogeichce
31 października 2012, 13:12Uda się, uda! Dieta jest, chodzisz na Zumbę więc, 3 kg spokojnie spadnie w miesiąc :) Ja też, ostatnio myślę nad Sylwestrem... Mamy 3 opcje: domówka u znajomego (jak w zeszłym roku), domówka u nas albo na spokojnie w domu we 3... Jak sobię przypomnę zeszłoroczny Sylwester i jego finał to myślę nad 3 opcją :D