Hej Laseczki,
Postanowiłam wczoraj zrobić rachunek sumienia (kalorii zjedzonych).
Jestem załamana tym co odkryłam:
1) Mimo tego, że zjadłam 1500 kcal to wieczorem byłam głodna jak wilk.
2) Cały wieczór chodziłam zła (nie wiem czy to przez brak słodkości w diecie, czy to z przemęczenia czy po prostu z głodu).
3) Zauważyłam, że moje ukochane parówki mają strasznie dużo kalorii :(
Podsumowując- lepiej mi było, kiedy kalorii nie liczyłam. Podziwiam dziewczyny, które mieszczą się w 1000 kcal dziennie i potrafią taką dietę utrzymać przez dłuższy czas. Tak sobie pomyślałam, że kiedyś przed zmianą sposobu żywienia musiałam pochłaniać ze 3000 kcal dziennie (bo przecież pieczywo, słodycze i inne 'śmieciowe żarcie' mają jeszcze więcej kcal niż to co jem teraz).
Poza tym wczoraj byłam na Zumbie, dzisiaj jeśli się wyrobię ze wszystkim to sobie zrobię Turbo Jama 20 min + jakieś ćwiczenia na macie.
Waga leci w dół i bardzo mnie to cieszy. Może zejdę poniżej 64 do soboty ;)
Buziaki dla Was. Miłego dnia.
innaona
8 listopada 2012, 09:03Ale raz na jakiś czas można sobie zaszaleć :-) z tymi parówkami- też lubię
eti1985
7 listopada 2012, 15:40no tak paróki są zdradzieckie... oprócz tego że mają dużo kalorii to to prawie sam tłuszcz ... niestety. pozdrawiam :)
mogeichce
7 listopada 2012, 11:26Fajnie że, waga ładnie spada :) U mnie od 1.5 tygodnia zastój... :/