Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nieszczęścia chodzą.... całą wielką ferajną


I tak, wiem- to co mnie spotyka to żadne nieszczęścia w porównaniu z całym złem tego świata i wiem,ze inni mają większe problemy- i wcale ich nie umniejszam. 


Po prostu przytłoczona jestem tym co się dzieje u nas. Mam kupę pracy. Do połowy maja muszę napisać około 40 stron mojej pracy.W czerwcu egzamin na który jeszcze się nie uczyłam- główny- końcowy.

W pracy mi powiedzieli, że na 2 miesiące pojadę w delegację- normalnie bym się mega cieszyła. Z tym, że są to dwa ostatnie miesiące przed weselem. 

Jeszcze nie mamy wybranej piosenki na pierwszy taniec. Nawet nie wiemy gdzie i jak moglibyśmy się nauczyć tego tańca a teraz to nawet nie wiemy i kiedy. 

Ja nie będę miała kiedy na przymiarkę sukni skoczyć.


Nie mogę wyjechać do przyjaciółki na wieczór panieński. 

A na dodatek fryzjer mnie dzisiaj oszpecił i nie mam pojęcie czy włosy mi do ślubu odrosną 


Aktualnie ważę 59.5 kg. Ćwiczę 2-3 razy w tygodniu. 

W przyszłym tygodniu jedziemy do Polski zaproszenia załatwiać i inne takie tam....


No nic. Kończę. Bo mi jakoś smutno.


 





  • mogeichce

    mogeichce

    4 maja 2013, 20:49

    Wcale się nie dziwię, że czujesz się przytłoczona... Przed ślubem zawsze jest dość nerwowo przez te całe przygotowywania i jeszcze dodatkowe obowiązki... Z pierwszym tańcem możecie postawić na freestyle ;) My niczego się nie uczyliśmy. Dla mnie to byłby za duży stres (pamiętać o krokach itp) a tak podeszliśmy do tego na luzie i było fajnie. Będzie dobrze! To Wasz dzień i będzie pięknie!