Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Początek wyzwania


Od dziś zaczęłam coś robić. Postanowiłam trzy razy w tygodniu robić 6 km z kijkami. Dla mnie ten dystans to godzina marszu. Założyłam sobie,  ze bedę to robić przez 63 dni. Dlaczego tyle? Bo jadę do pracy do niemiec 6 marca a wracam 3 maja. Tam nie mam możliwości stosować żadnej diety ( oprócz "MŻ" oczywiście). No i od jutra przez cały marzec zaplanowałam, że nie jem słoddyczy.

A oto co dzisiaj zjadłam: 

1 bułka maślana z masłem, 150g serka homogenizowanego, kubek czystka( to takie ziele na odporność)

kawa z mlekiem

miseczka zupy pomidorowej bez śmietany, kluski lane z 2 jaj bez mąki

kawa z mlekiem, napoleonka

2 nalesniki z kurczakiem, sosem pomidorowym i odrobiną mozarelli

pączek!!!!!!!!!!!!

racuch z nadzieniem budyniowym!!!!!!!!!!!!!!!

Wiem, wiem, N I E P O W I N N A M ale od jutra zero słodyczy więc się z nimi dziś żegnałam.