Dziś rano zważyłam się. 800g mniej. Jakim cudem? nie wiem. Fakt pozostaj faktem i już. Jestem zadowolona. Piąty dzień bez słodyczy ale dziś było mi trudniej niż wczoraj. Dałam jednak radę. Idę zaraz spać, żeby nie było wpadki. Najgorsze dla mnie są wieczory. Aż mnie skręca, żeby coś zjeść. Pół godziny temu zjadłam dwie łyżki surówki z kapusty kiszonej, która została mi z obiadu. Dobrze, że to surówka wpadła mi w ręce, bo już buszowałam w lodówce. Aha, dostałam dziś w prezencie gorzką czekladę. Może dlatego tak mnie nosi?
brugmansja
2 grudnia 2015, 20:44To chyba jednak odstawienie słodyczy tak podziałało. U mnie w lodówce też kwaszona kapusta czeka na wieczorny atak apetytu.
Eulidia
27 listopada 2015, 21:50Być może... Schowaj ją głęboko, zapomnisz :D Polecam suszone figi albo daktyle, naturalny cukier, a chcicę zaspokaja :)
saphira1
27 listopada 2015, 21:41gratuluję 5 dnia b.s :) Ja jestem o krok za Tobą dzisiaj dobiega końca mój 4 dzień b.s no i oczywiście brawa za wagowy spadeczek ! :)