Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ubrania i ja


Witajcie tak widze, ze moje ubrania swiadczą, ze byłam pogodzona z tyciem i chudnięciem i gotowa na wszystkie okoliczności, to wcale nie ok.

Mam spodnice i żakiety od rozmiaru 36-38 (bo córka w nich chadza najstarsza, a pewnie i miałam nadzieje ze samo z 75 do 52 spadnie;-)))))). 

Mam spodnice i żakiety 40-42 - sprzed roku i dwu lat

Mam całe zestawy 44 najrozmaitszych rzeczy od znajomych - w tej chwii widze, ze workowate, luźne, w ogóle w tej chwili bez sensu, bo luźne i jak szczerze, zacheta do utycia, albo podjadania, bo nie poczuję ze zjadłam za duzo. No wiec teraz wyciągam luźne workowate spodnie,w których chodziłam po domu (!!!), luźne swetry, takie ze na pana męża byłyby moze niezłe. Wszystko to teraz wyrzucić trzeba koniecznie, wydać, oddać do pojemników, a szkoda nieraz "BOSIEPRZYDA"

no wiec zbieram wychowawczo dla siebie argumenty:

1. w tej chwili chodzic nie bede w tym a i nie powinnam, bo widac, ze dopasowana spodnica lepiej na mnie działa. 

2. nie chodzone, a za duzo miejsca w szafie, zajmują i robią wrazenie ze mam duzo ubrań (bo mam) a niefajne

3. wygladam na grubszą i starszą niz jestem - to tylko mając 52 kg mogłam chodzić do obcisłych spodni bardzo luxne swetry kolegi. 

Smieszne to, ale nawyki trzeba zmieniać. Idę skakać. Dobrego dnia.

  • magwiz

    magwiz

    30 stycznia 2015, 10:43

    Też tak mam, moją szafę zawalają ciuszki sprzed 10 lat (a nawet z czasów liceum), bo ulubione były, bo mam z nimi miłe wspomnienia, a że ich już nie włożę, bo niemodne..., bo za małe..., bo jednak figura się zmieniła... Kilka lat temu chciałam robić sobie zdjęcia ciuszków, które założyłam w sezonie, by potem pozbyć się pozostałych, albo przynajmniej przemyśleć sobie, czy warto je zatrzymać. Skończyło się na kliku zdjęciach, które nie wiem, gdzie się podziały...

    • Florentinaa

      Florentinaa

      2 lutego 2015, 12:29

      OJ. Ide do szafy. Dzieki

  • onku89

    onku89

    30 stycznia 2015, 09:24

    Skąd ja to znam... niektóre rzeczy zostawiam w szafie na lepsze czasy "bo są takie ładne i szkoda...."

    • Florentinaa

      Florentinaa

      30 stycznia 2015, 09:36

      To przynajmniej ma sens, ja mam niektóre wcale nie ładne, ale wygodne. Lużne workowate. Teraz dwa dni chodziłam w "dopasowanej; spódnicy" i stwierdziłam, ze przyzwyczaiłam się wypychac brzuch i chodzic w "pizamach"

  • Magdalenananie

    Magdalenananie

    29 stycznia 2015, 12:08

    A teraz w jaki rozmiar się wciskasz !? :) Ja tez zawsze, robiąc czystkę w szafie z ubraniami, trzymałam niektóre sztuki, tak jak Ty, BO SIĘ PRZYDA. A tak naprawdę tylko miejsce zabierały, albo były w sam raz w momencie, kiedy znowu się roztyłam :) Miłego dnia życzę i przyjemnego skakania. :)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 13:15

      dokładnie masz racje. Dzis bede czyścić szafe, nie wszystko naraz, ale jednak. Pamietam ja chodziłam po domu kiedyś w starych spodniach, wymuszały dyscyplinę...

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 13:24

      trudno powiedzieć, bo większość rzeczy miałam dopasowaną u krawcowej, ale tak 42- 40. Mam alibi na niewyrzucanie mniejszych rzeczy,bo córka chadza z upodobaniem w moich zestawach 36-38. Natomiast powinnam wyrzucać wszystko co za duże.

    • Magdalenananie

      Magdalenananie

      29 stycznia 2015, 14:11

      Co do dzielenia się ciuchami z córką- ostatnio mama oddała mi spodnie , bo dla nią były za małe, a ja jak schudłam to wcisnęłam się. :)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 14:17

      Co cudowna wiadomosc

  • mania131949

    mania131949

    29 stycznia 2015, 12:03

    Ta pasja chomikowania "przydasiów" i mnie jest nieobca! :-)))

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 13:17

      Ja jestem chomikiem. Teraz widze ze zaawansowanym...

  • kamci.a

    kamci.a

    29 stycznia 2015, 11:02

    Wyrzuć, już się nie przydadzą luźne ubrania :)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 11:18

      myslisz? zobacz, widać, ze nie wierze, ze schudłam. Tak na wszelki wypadek... no dobra, ide natychmiast i dwa odrazu wyrzucam.

    • kamci.a

      kamci.a

      29 stycznia 2015, 11:25

      Najlepiej, mnie kiedyś też spodnie awaryjne trzymały (40/38) i niestety były na mnie swojego czasu idealne, potem spięłam pośladki, zaczęłam się mieścić w ciaśniejsze i tamte chyba w piecu rodzinnym spaliłam :)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 14:28

      hm... cos jeszcze z szafy wyjme

  • alicja205

    alicja205

    29 stycznia 2015, 10:25

    Bardzo lubie moment przymierzania jak trochę ubędzie ;) To bardzo przyjemne. Z jednej strony szkoda z drugiej widać jak dużo osiągnęłaś. Super! Działamy kochana :))

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 10:28

      tak, ja też;-). No szkoda mi i pewnie bede partiami wyrzucać lub zwężać. To troche jak rozstawanie sie z jakims czasem minionym, mam nadzieje, ze minionym. Działamy, działamy. Kiedy cwiczysz?

    • alicja205

      alicja205

      29 stycznia 2015, 10:31

      Dzisiaj u mnie cudne słoneczko i wygląda, ze trochę przeschło więc wybieram się na dłuuuuuugie kijkowanie. Tylko męzowi ugotuje dietetyczny obiad, bo lekko na mnie obrazony, ze ja jem takie pyszności a on nie.. ;) Ćwiczyc będe jak wróce, jak będe miała siłe.. Przeraża mnie lekko rowerkowanie 30 minut, bo bola mnie cztery litery.. A jak u Ciebie? :)

    • alicja205

      alicja205

      29 stycznia 2015, 10:32

      Ja swoje ulubione rzeczy poswężałam wiosną.. i hm.. teraz musze do nich schudnąć znowu ;)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 10:35

      Trafiłaś w dziesiątkę - moja rodzina bardzo chetnie rzuca sie na dietetyczne obiadki vitaliowe;-) Wiec robie juz zwielokrotnione porcje. NO wiec ja tez zaraz powinnam z psem. Co to znaczy u Ciebie dłuuuuugie kijkowanie? (details, pls). Rowerku 30 minut nie lubię, nie znoszę i wkurza mnie, ze tak odchudza, bo mnie męczy (związek widze, ale dalej nie lubię). Boli mnie po nim owszem. Właczam audiobooka. Brrr. Dzis tez. Ale nie moge zostawić na wieczór, bo nie mam siły, ochoty ani mozliwosci rodzinnej

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 10:37

      wlasnie - ja z kolei zweżałam jesienią wczesną, po cwiczeniu w kółko mel B, ale potem po operacjach pojechałam w górę. Teraz sie mieszcze a nawet lużne, ale słodko

    • alicja205

      alicja205

      29 stycznia 2015, 10:53

      Trochę mnie denerwuje, ze mąż chce ze mną tak dietetycznie, bo wiem, że zaraz będzie głodny i doje sobie.. więc jaki w tym sens..? Poza tym czeka mnie chyba zrobienie kilku obiadów na raz, bo kazdy lubi co innego.. Dlugie kijkowanie dla mnie to 10 lub około 14 km.. mam taka stała trasę. Pewnie nie zdążę z obiadem na czas ale nic to..;) Na wszelki wypadek włoże do kieszeni kilka kostek czekody jakbym oslabła.. Te ćwiczenia jednak dla mnie cięzkie są..czekam niecierpliwie na efekty ;) Mowisz, ze luźne wszystko..? Super!

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 stycznia 2015, 13:09

      Dzieki. Ja juz jestem wprawiona w tym - tzn robie zupę albo coś tam co leży, i towarzystwo bierze, a ja jem swoje. Inaczej stałabym w kólko - w kuchni i jadła sama...

    • Florentinaa

      Florentinaa

      2 lutego 2015, 12:32

      alicja ćwiczymy? bo ja sie od środy opusciłam i wracam. Melduj.

    • alicja205

      alicja205

      2 lutego 2015, 14:32

      Ja dzisiaj nie mam ćwiczeń. Wczoraj miałam :) Dzisiaj już za mną 9,5 km kijkowania ;) A obiad jak dla małego dziecka taka ilość.. może coś źle przeliczyłam..? :(