Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
spadek wagi ;-))


No i moje dreptanie i pełzanie przyniosło efekty - jest spadek wagi (choć, oczywiscie, ze to nie to co juz osiagnelam na vitalii - bylo ciut ponizej 65 no ale patrzac do tylu schudlam 7 kg jak melduje vitalia...)

Tak wiec dzis mam w planie to co wczoraj - 45 min rowerek, czeste jedzenie sensowne i piiiiicie wody. Jak dobije ponizej 67 poczuje ulgę;-)

Zeby nie bylo wątpliwości - dalej jestem tłusta. Ale czuję sie lżej i lepiej, spodnica mowi to samo, choc jest z czego schudnąć - mam 10 kg nadwagi licząc lekarsko. 

Dobry czas na odchudzanie - piszę na tarasie, gdzie mam melise, miętę, werbenę i dalej nieco rosnie pokrzywa, wiec od miesiaca chyba robie co jakis czas zupę pokrzywową, i popijam pokrzywę, co tez poprawia moj wyglad no i daje żelazo dobre dla kobiet;-)

Czuje sie tez z tym wszystkim lepiej psychicznie, podniesiona, wzmocniona, pocieszona;-). Wielka w tym zasługa Piry i Diuny- bardzo dzieki!