Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jest lepiej ciut


To chyba pierwsza delegacja, w czasie której schudłam. Wyjeżdżając z Wawy ważyłam 68,6 teraz 68,1. Cieszę się ze tyle, że umialam to ogarnąć, co prawda okoliczności sprzyjały, cieszę się że miałam mało wpadek, i nie wieczorem. Spojrzałam na wypracowaną tabelkę Diuny i widzę, ze jest postęp widoczny, ale gdy popatrzyłam na swój wykres vitaliowy widzę, ze na razie ciągle drepcze w miejscu. w październiku już ważyłam 68, a w maju zeszłego roku 65.....i miałam jeszcze schudnąć! Gdy zaczęłam z vitalią i grzecznie się słuchałam schudłam w dwa miesiące 10 kg i doszłam do 64,8 - wygladałam naprawdę lepiej i czułam sie o wiele lepiej. Ale znowu jakoś rozeszło mi sie wszystko - powtórka na szczęście nie do 74 ale 70 i znowu do 65. Wiec teraz juz za trzecim razem chciałabym uważać, i zejść płynnie do 60. Potem, jeśli będę miała jakieś rozjazdy to niech to będą rozjazdy w widełkach 60-65,,,

emocjonalnie jem - na zastępstwo i pocieszanie - tu problem

  • diuna84

    diuna84

    5 grudnia 2016, 13:31

    Praca praca i jeszcze raz praca nad sobą daje efekty :) SUPER